FURY: JEŚLI CHODZI O SIŁĘ CIOSU, NIKT NIE MA PODJAZDU DO WILDERA

Redakcja, The Stomping Ground

2024-03-20

Tyson Fury (34-0-1, 24 KO) zapytany o to, kto bije mocniej - Wilder czy Ngannou, bez chwili zawahania wskazał na byłego championa federacji WBC, z którym rozegrał pamiętną trylogię.

Pierwsza walka zakończyła się remisem. To Brytyjczyk urywał rundy, był jednak dwukrotnie liczony. Drugą i trzecią potyczkę "Król Cyganów" wygrywał już przed czasem, choć w trzecim pojedynku znów dwukrotnie zapoznał się z matą ringu po bombach Deontaya Wildera (43-3-1, 42 KO).

- Wilder bije zdecydowanie mocniej. Ngannou to również typ punchera, lecz żaden z jego ciosów tak naprawdę mną nie wstrząsnął. Z Wilderem to jak dynamit, który ląduje na tobie z każdym wyprowadzonym ciosem. Ngannou trafił mnie raz dobrym ciosem, w tył głowy, który mnie przewrócił, ale mną nie wstrząsnął. Jeśli chodzi o siłę uderzenia, to nikt z moich rywali nie ma nawet podjazdu do Wildera w tej kwestii - mówi Fury, panujący mistrz WBC, który 18 maja w Arabii Saudyjskiej spotka się z Aleksandrem Usykiem (21-0, 14 KO), championem IBF/WBA/WBO, w pełnej unifikacji królewskiej kategorii.

- Moja potyczka z Usykiem to walka stulecia, nie ma w boksie niczego większego niż to. Nie zapominajmy, że ten gość pobił dwa razy Joshuę. Usyk to prawdziwy "killer" - dodał z uznaniem o rywalu Fury, co w przeszłości rzadko mu się zdarzało...