Co naprawdę stało za rozstaniem Saula Alvareza (60-2-2, 39 KO) z Alem Haymonem i jego galami z cyklu PBC? Wygląda na to, że Canelo jednak migał się trochę od walki z Davidem Benavidezem (28-0, 24 KO).
Sprawę dokładnie zbadał ceniony dziennikarz Dan Rafael. Otóż okazuje się, że Haymon był skłonny zapłacić meksykańskiemu gwiazdorowi gwarantowane 35 milionów dolarów za majowe starcie z Jermallem Charlo (33-0, 22 KO), ale tylko pod warunkiem, że tym wrześniowym przeciwnikiem byłby Benavidez. Na takie rozwiązanie nie chciał zgodzić się Canelo. Mógłby zgodzić się na Charlo 4 maja i innego zawodnika na wrzesień niż Benavidez, ale wtedy za gwarantowana suma za Charlo byłaby dużo, dużo niższa.
Dodajmy jednak, że kiedy podpisywano umowę na trzy walki, kontrakt Canelo z PBC początkowo przewidywał gwarantowane gaże dla różnych potencjalnych przeciwników, ale wówczas w tej grupie nie padało nazwisko Benavideza.
WIELKIE COHONES BENAVIDEZA - WALKA Z GWOZDYKIEM W PÓŁCIĘŻKIEJ >>>
Dwaj najbliżsi rywale Alvareza to prawdopodobnie Jaime Munguia (43-0, 34 KO) oraz Edgar Berlanga (22-0, 17 KO). Co prawda ESPN Mexico podaje, że majowym przeciwnikiem będzie Munguia, to sam Canelo chętnie odwróciłby tę kolejność i najpierw spotkał się z Berlangą. W tej sprawie porozumienia nie ma i negocjacje trwają, gdyż przedstawiciele platformy DAZN, z którą Canelo prawdopodobnie się zwiąże, wolą opcję maj - Munguia, wrzesień - Berlanga.