Callum Smith (29-2, 21 KO) przyznał po laniu z rąk Artura Beterbijewa, że wróci wyłącznie na mocne walki, które odpowiednio go zmotywują. A takim rywalem mógłby być Anthony Yarde (24-3, 23 KO).
Przyczynkiem mogłaby być gala "Hearn vs Warren, czyli pięciu na pięciu". Obaj promotorzy zgodzili się na taki pomysł i w połowie marca mamy poznać obsadę gali. Jedną z pięciu potyczek może w teorii być ta pomiędzy Smithem (Hearn) z Yarde'em (Warren).
- To byłaby dobra walka, jedna z najlepszych w tym limicie, nie licząc tych walk mistrzowskich. A Yarde byłby gościem, który odpowiednio by mnie zmotywował, wszystko zależy tak naprawdę od odpowiedniego momentu. To z pewnością dla mnie jakaś opcja - przyznaje były mistrz świata wagi super średniej.
- Spędzę teraz trochę czasu z rodziną, a potem zobaczymy co przyniesie przyszłość. Niezależnie od decyzji jaką podejmę, na horyzoncie są dla mnie wciąż ciekawe opcje, a jedną z nich jest walka z Yarde'em - dodał Smith.
Yarde powróci do akcji 10 lutego. Naprzeciw niego stanie wtedy Marko Nikolić (32-3, 12 KO).