Co trener, to opinia. Inna sprawa, że naprawdę trudno dziś wskazać mocnego faworyta w unifikacji wszystkich pasów wagi ciężkiej pomiędzy Aleksandrem Usykiem (21-0, 14 KO) a Tysonem Furym (34-0-1, 24 KO).
Panowie skrzyżują rękawice za dokładnie cztery tygodnie w Arabii Saudyjskiej. Brytyjczyk wniesie do ringu pas WBC, zaś Ukrainiec dołoży tytuły IBF, WBA i WBO. Dwie skrajne opinie przedstawiło dwóch znanych szkoleniowców - Robert Garcia oraz Don Charles.
- Fury to nie jest zawodnik na miarę list P4P. W walce z Ngannou wyglądał gównianie i przegra najbliższy pojedynek. Zobaczycie, Usyk będzie go uderzał i znikał, a Fury nawet go nie dotknie - wypalił Garcia, który prowadził Anthony'ego Joshuę w rewanżu z Usykiem.
- Tyson będzie się wieszał na rywalu, przepychał się z nim i zamęczał. To nie działało w walce z Ngannou, bo jako zawodnik MMA jest przyzwyczajony do takich zapasów. Będzie więc uderzał i klinczował Usyka, a zanim sędzia ich rozdzieli, to jeszcze się na nim uwiesi. To niemal zawsze działa, tylko nie mogło zadziałać w walce z kimś takim jak Ngannou. Ale przeciwko Usykowi zadziała - uważa Charles, trener od lat związany z Dereckiem Chisorą.
A kto będzie Waszym faworytem 17 lutego w Rijadzie? Zapraszamy do dyskusji!