MOCARNY BETERBIJEW ZLAŁ SMITHA I OBRONIŁ PASY IBF/WBC/WBO

Redakcja, Informacja własna

2024-01-14

- To jeden z najlepszych zawodników tego limitu w historii - mówił wczoraj promotor Bob Arum. A Artur Beterbijew (20-0, 20 KO) udowodnił, iż nie są to słowa rzucane na wiatr. Wszystko kosztem Calluma Smitha (29-2, 21 KO).

Rosyjski mocarz od razu ruszył na rywala i ten już po dziesięciu sekundach głęboko schowany za podwójną gardą, opierając się plecami o liny, zbierał mocne bomby z obu rąk. Po minucie zaczął odpowiadać, ale różnica w sile rażenia była ogromna. W drugiej rundzie Beterbijew trafił dwoma bardzo mocnymi lewymi prostymi. Ale to nie był zwykły jab, a twardy lewy w tempo, po którym głowa Smitha odbiła się od pleców. W trzeciej odsłonie champion dodał kilka mocnych prawych na korpus, a w końcówce wstrząsnął challengerem prawym podbródkiem.

Brytyjczyk wychodził do czwartego starcia w podpuchniętym okiem. rzucił wszystko na jedną kartę, zaatakował króla nokautu w półdystansie, szybko jednak okazało się, że to tylko na rękę mistrzowi. Coraz mocniejsze bomby leciały na Anglika, a ten nawet jeśli czysto trafił, to bez większych strat dla Beterbijewa. Przewaga mistrza powiększała się coraz bardziej. Praktycznie każdy lewy prosty dochodził do celu, a lewy prosty Beterbijewa to jak prawy krzyżowy innego zawodnika światowej czołówki...

Na początku szóstej rundy Beterbijew poszedł po swoje, ale Smith jeszcze nie skapitulował. Pokazał charakter, zresztą w tej konfrontacji mógł przeciwstawić się jedynie ambicją i charakterem. Artur konsekwentnie robił swoje i systematycznie łamał oponenta.

Koniec nastąpił w siódmym starciu. Beterbijew uderzył prawym sierpowym w okolice ucha, poprawił od razu kolejnym prawym sierpem, dopadł zranioną ofiarę przy linach i dłuższą serię zakończył lewym sierpowym na górę. Smith po raz pierwszy w karierze zapoznał się z deskami. Ambitnie powstał na osiem, ale mistrz był jak pirania, która poczuła krew. Rzucił się na rywala i przy linach władował kilka kolejnych sierpów z obu rąk. Smith z trudem znów powstał na osiem, jednak tym razem do akcji wkroczył jego trener "Buddy" McGirt.

Tym samym Rosjanin obronił mistrzowskie pasy IBF, WBC i WBO wagi półciężkiej. Teraz mistrz WBA Dmitrij Biwoł (22-0, 11 KO)?