MASTERNAK: TO BYŁ KOSZMAR, KAŻDY RUCH SPRAWIAŁ MI BÓL

Redakcja, Media społecznościowe

2023-12-15

Mateusz Masternak (47-6, 31 KO) komunikuje się ze swoimi kibicami za pomocą mediów społecznościowych. Tym razem opowiedział trochę o kontuzji, która przekreśliła jego marzenia o mistrzostwie świata wagi junior ciężkiej.

Zebrałem się w sobie, żeby napisać kilka słów na temat kontuzji, kiedy już kurz i emocje zaczęły opadać. Kibice po walce do końca nie wiedzieli, co się stało. W mediach krąży dużo wersji. Chyba sam Tarantino nie wymyśliłby takiego scenariusza tej walki.

Kontuzja.
Dziś zakończono wszystkie badania i mam pełną diagnozę tego, co się stało. Walkę musieliśmy przerwać z powodu nasilającego się bólu w lewym boku i trudności z oddychaniem. Bezpośrednio po walce dwóch angielskich lekarzy stwierdziło zerwanie mięśni/wiązadeł międzyżebrowych oraz wykluczyli złamanie.

Po powrocie do kraju, wykonaliśmy szereg badań, które potwierdziły zerwanie mięśni/wiązadeł żebrowych, prawdopodobnie w wyniku rotacji skrętnej tułowia, co było powodem narastającego bólu. Ponadto stwierdzono złamanie końcówek dwóch żeber. Szacujemy, że poluzowane żebra gdzieś w szarpaninie w klinczu musiały się uszkodzić.
Kojarzę, że ból związany z urazem mięśniowym narastał już w szóstej rundzie. Nie skarżyłem się na to w narożniku podczas przerwy. Liczyłem, że wytrzymam, jednak w siódmej rundzie to była już bardziej walka ze sobą, nie z rywalem. W połowie rundy ból tak znacznie się nasilił, że każdy ruch, każde wyprowadzenie ciosu to był koszmar, głębsze oddechy sprawiały mi problemy, nie wiedziałem co się dzieje.

Mój sztab oglądał walkę wielokrotnie i nie dopatrzyliśmy się żadnych ciosów, które mogłyby spowodować takie obrażenia. Jedynym momentem właśnie w połowie 7. rundy (1:14 do końca tej rundy) to odbicie się CBS od lin, zanurkowanie pod moją lewą ręką i mocne uderzenie głową idealnie w uszkodzone żebra. Wiem, że nie było to zamierzona akcja, tylko zwykły ferwor walki, ale zderzenie kości o kość i robi swoje. O sile tego uderzenia głową świadczy też bezpośrednie kiwanie głową przez CBS tuż po tym uderzeniu. W przerwie nie mogłem dotlenić organizmu, bo każdy głębszy oddech wiązał się z przeszywającym bólem. Niestety nie byłem w stanie wyjść na kolejną rundę, organizm powiedział stop. Obecnie okazuje się, że była to słuszna decyzja, bo dalsza walka z takim urazem groziła uszkodzeniem narządów wewnętrznych.  

Aktualnie moja głowa kipi od myśli.
Wiadomo, że najbardziej chciałbym rewanżu. Do momentu kontuzji walkę prowadziłem i układała się po mojej myśli, ale nie wiem, czy to teraz działa na moją korzyść w perspektywie rewanżu.

Smith i jego trener twierdzą, że taką mieli taktykę, no wiec na rewanż powinni się chętnie zgodzić, bo jedno to jest pewne - kibice z wielką chęcią to obejrzą!