Errol Spence (28-1, 22 KO) aktywował klauzulę rewanżową. I choć w teorii Terence Crawford (40-0, 31 KO) musi taki rewanż dać, to może zaszachować rywala i sprawić, że ten odpuści drugą walkę.
Bardzo długo negocjowano pierwszą potyczkę i dokładnie zadbano o każdy szczegół. A kontrakt mówił jasno - przegrany musi dostać okazję do rewanżu, natomiast to zwycięzca wskaże, w jakim limicie odbędzie się walka numer dwa.
Pod koniec lipca Spence dostał straszne lanie w unifikacji wagi półśredniej. Został zastopowany w dziewiątej rundzie. Po wszystkim zapowiedział, iż chce na stałe zmienić kategorię na junior średnią. I aktywował klauzulę rewanżu.
Teraz Steven Nelson, etatowy sparingpartner Crawforda, zdradził, że bezdyskusyjny mistrz świata będzie upierał się przy rewanżu w wadze półśredniej. A jeśli Spence będzie kręcił nosem, przepadnie mu szansa rewanżu.
Crawford nie kryje się z chęcią przeskoczenia o trzy limity w górę na walkę w przyszłym roku z Saulem Alvarezem (59-2-2, 39 KO), królem kategorii super średniej. Problem w tym, że wisi nad nim widmo rewanżu. Ale jeśli Terence zaszachuje Spence'a walką w wadze półśredniej, być może Errolowi przejdzie na to ochota, a Crawford uwolni się od zobowiązań i będzie miał w przyszłym roku wolną rękę.