HRGOVIĆ: KIEDY POKONAŁEM ZHILEI, WSZYSCY MNIE KRYTYKOWALI

Redakcja, iFL

2023-04-17

Sobotni tryumf Zhanga Zhilei (25-1-1, 20 KO) nad faworyzowanym Joe Joyce'em jest po części również sukcesem Filipa Hrgovicia (15-0, 12 KO). Bo to właśnie Chorwat w eliminatorze do pasa IBF wagi ciężkiej wypunktował Chińczyka.

W sierpniu w Arabii Saudyjskiej Hrgović pokonał Chińczyka na kartach sędziów 114:113 (Paweł Kardyni) i dwukrotnie 115:112 (m.in. Leszek Jankowiak). Tym samym zapewnił sobie mistrzowski bój z ramienia International Boxing Federation.

- Szczerze mówiąc cieszę się, że ta walka potoczyła się właśnie w ten sposób. W zeszłym roku stoczyliśmy równą walkę, ale byłem odrobinę lepszy. Zresztą świadczy o tym fakt, że cała trójka sędziów podzielała moje zdanie. Mimo wszystko zostałem potem bardzo skrytykowany. Zhilei udowodnił jednak, że naprawdę trzeba się z nim liczyć. Przyjechał do Londynu, na teren rywala i po prostu zniszczył Joyce'a. Był lepszy boksersko, był silniejszy i to on dyktował warunki w tej walce. Wiedziałem, że i Joyce i każdy inny będzie miał problemy z Zhilei, byłem wręcz zdziwiony, że Joyce podjął takie ryzyko mając status challengera WBO. A przypomnijcie sobie, jak ludzie krytykowali mnie za wygraną z Zhangiem - mówi Chorwat, brązowy medalista olimpijski z Rio (2016) w wadze super ciężkiej.

- Najwięcej po mojej walce z Zhangiem miał do powiedzenia Frank Warren. Mówił na mój temat dużo gównianych rzeczy. Potem pojechałem na sparingi do Daniela Dubois i zniszczyłem go na tych sparingach, a teraz jego inny zawodnik, Joyce, przegrał z kimś, kogo ja wtedy pokonałem, gdy tak bardzo mnie krytykował. Ciekawe co będzie miał teraz do powiedzenia? To był najgorszy wieczór w mojej karierze, a i tak pokonał Zhilei, który przyjechał teraz do Londynu i pobił jego zawodnika. Pieprzona kupa gówna - dodał Hrgović.