KRZYSZTOF GŁOWACKI OGŁOSIŁ ZAKOŃCZENIE KARIERY

Redakcja, Media społecznościowe

2023-03-07

Krzysztof Głowacki (32-4, 20 KO), były dwukrotny mistrz świata wagi junior ciężkiej, za pomocą mediów społecznościowych ogłosił zakończenie kariery.

Pięściarz z Wałcza w latach 2015-16 oraz 2018-19 zasiadał na tronie federacji WBO w limicie 90,7 kilograma. Ale na każdego przychodzi czas, tym bardziej, że w ostatnich czterech walkach poniósł trzy porażki przed czasem. Poniżej prezentujemy Wam oświadczenie zawodnika.

"Żeby otworzyć nowy rozdział życia, najpierw trzeba zamknąć stary.

14 lat, to szmat czasu, to ogrom ciężkiej pracy, litry potu wyciśniętego na treningach, to dziesiątki wyrzeczeń i nerwów, ale też setki wspaniałych wspomnień. To z Wami wdrapałem się na sam szczyt, spełniając przy tym swoje największe marzenie. Zostałem mistrzem świata. Przez te wszystkie lata dorastałem, dojrzewałem i uczyłem się być coraz lepszym człowiekiem, sportowcem, fighterem. Każdego dnia na sali kształtowałem swój charakter, ucząc się pokory i dyscypliny.

Razem z Trenerami oraz moją grupą promotorską Knockout Promotions przeszedłem drogę na sam szczyt, jakim było zawodowe mistrzostwo świata w boksie. Dzięki nim oraz swojej ciężkiej pracy stałem się jednym z czterech dotychczasowych mistrzów świata. Przeżyliśmy razem wiele pięknych chwil, stoczyłem kilka walk, które mam nadzieję na zawsze zostaną w pamięci kibiców, jak pierwsza walka o mistrzostwo z Marko Huckiem, obrona z Cunninghamem, najlepszym według mnie obecnie pięściarzem na świecie Aleksandrem Usykiem, czy Maksimem Własowem. Były to dla mnie wspaniałe chwile, ale boks to nie tylko piękne zwycięstwa, lecz również momenty dramatyczne, jak chociażby walka w Rydze, czy jakże bolesna dla mnie ambicjonalnie walka o mistrzostwo świata z Lawrencem Okolie.

Jako urodzony wojownik ciężko mi jest zaakceptować, że tak ważny etap życia dla mnie kończy się, ale ostatnia walka utwierdza mnie w przekonaniu, że pora ustąpić miejsca młodszym kolegom.

Z tego miejsca chciałem podziękować moim Trenerom, a w szczególności trenerowi Fiodorowi Łapinowi za kilkanaście lat wspólnej pracy, a także za ostatni czas Trenerowi Andrzejowi Liczikowi. Chciałbym podziękować mojej grupie pomorskiej Knockout Promotions, z jej szefem Andrzejem Wasilewskim na czele, bo to dzięki niemu dostałem szansę, którą później wykorzystałem. Dzięki trenerom oraz Panu Andrzejowi Wasilewskiemu miałem szansę rozwijać się, daliście mi taką możliwość, za co bardzo dziękuję, ale jak mówią słowa piosenki "wszystko ma swój czas i nadchodzi kres na kres". Wspólnie z Promotorami doszliśmy do wniosku, że mój czas w boksie zawodowym dobiega końca, chociaż umówiliśmy się dżentelmeńsko, że być może jeszcze nasze wspólne drogi się skrzyżują. Rozstaję się z grupą w absolutnym wzajemnym szacunku i przyjaźni. Będę często przyjeżdżał na gale KP i dopingował chłopaków, bo jesteśmy wszyscy ze sobą emocjonalnie związani. Show must go on!

Trzymajcie za mnie kciuki. Dziękuję za wszytko"