JOSHUA WOLAŁBY WHYTE'A NIŻ FURY'EGO - FURY: TO JAKIŚ ŻART!

Redakcja, British GQ/iFL

2022-12-13

Anthony Joshua (24-3, 22 KO) ma na tyle mocną pozycję, że sam dobiera sobie rywali. Zapytany o to, czy ważniejsza dla niego jest walka z Tysonem Furym (33-0-1, 24 KO), czy może rewanż z Dillianem Whyte'em (29-3, 19 KO), nieoczekiwanie wskazał na Whyte'a.

Panowie spotkali się po raz pierwszy w lutym 2009 roku, gdy obaj byli na początku pięściarskiej drogi. Po trzech dwuminutowych rundach na punkty wygrał Whyte, mając nawet Joshuę na deskach. Już w gronie zawodowców doszło do rewanżu. Pod koniec 2015 roku AJ zdominował rodaka i prawym podbródkowym w siódmej rundzie wysłał go do krainy snu. A w przyszłym roku ich drogi znów mogą się skrzyżować. Póki co były dwukrotny mistrz świata wagi ciężkiej odwiedza kolejne amerykańskie gymy w poszukiwaniu nowego trenera.

- Fury jest dobry, ale to facet z Manchesteru. Ja i Whyte to rywalizacja północnego i południowego Londynu. Gdyby w stawce nie było pasów, to ważniejszą walką byłaby dla mnie ta z Whyte'em - nie ukrywa Joshua.

Na reakcję "Króla Cyganów", jak zapewne się domyślacie, nie musieliśmy długo czekać...

- Dlaczego ten chłopak w ogóle nie przyjmuje wyzwań i ryzyka? Po co mu walka z Whyte'em, przecież już go pokonał. Powinien mierzyć się ze mną. Ci goście mają już porażki na koncie, chcę z nimi walczyć, ale oni nie chcą walczyć ze mną. To jakiś żart. Dziś wątpię, by kiedykolwiek doszło do mojej potyczki z Joshuą. Gdyby miało do niej dojść, to doszłoby do niej już teraz, w grudniu. Tak jak nie doszło do walki Carla Frocha z Joe Calzaghe'em czy Ricky'ego Hattona z Juniorem Witterem, tak jestem przekonany, że nie dojdzie do mojej walki z Joshuą - stwierdził Fury.