Sparingi to bardzo ważny element przygotowań, szczególnie gdy masz walczyć z kimś tak niekonwencjonalnym, w dodatku boksującym z pozycji mańkuta jak Aleksander Usyk (20-0, 13 KO). Doskonale wie tym również Tyson Fury (33-0-1, 24 KO).
Kiedy Fury słabiej zaboksował ze Steve'em Cunninghamem, byłym championem kategorii cruiser, a miał przed sobą walkę z podobnym Davidem Haye'em, od razu zakontraktował Cunninghama na sparingi. Drugiego takiego zawodnika jak Usyk na pewno nie znajdzie, ale już zaczął szukać mańkutów, którzy pomogliby mu w przygotowaniach pod kątem walki z Ukraińcem.
W sobotni wieczór Fury pobił Derecka Chisorę (TKO 10) i obronił pas WBC wagi ciężkiej. Kilkadziesiąt minut przed między linami widzieliśmy Kevina Lerenę (28-2, 14 KO), który był o włos od sprawienia sensacji w starciu z Danielem Dubois. Pięściarz z RPA nie jest może wielkim technikiem, ale ma podobne warunki fizyczne jak Usyk i - co najważniejsze - boksuje z odwrotnej pozycji. Ekipa Fury'ego i Lereny już doszły do porozumienia i jeśli walka unifikująca wszystkie pasy wagi ciężkiej odbędzie się w pierwszym kwartale przyszłego roku, już wkrótce Lerena pojawi się na obozie "Króla Cyganów".
LEWIS: FURY FAWORYTEM Z USYKIEM, ALE TO NIE BĘDZIE DLA NIEGO SPACEREK >>>
Inni sensowni i potencjalni sparingpartnerzy? Senad Gashi, może Artur Szpilka... Ale Usyk też nie będzie miał łatwo w tego typu poszukiwaniach...