TYSON FURY: NIE MYŚLĘ O RYZYKU, TYLKO O WYGRYWANIU

Redakcja, Queensberry Promotions

2022-12-01

- Cunningham w mojej ocenie był lepszym zawodnikiem niż jest teraz Usyk. I według mnie pokonałby Usyka. Nie zapominajcie, że Usyk ma to, co ja już kiedyś miałem. Poza tym jestem dziś bardziej dojrzałym i lepszym bokserem niż wtedy, gdy mierzyłem się z Cunninghamem - mówi Tyson Fury (32-0-1, 23 KO).

Panujący mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC chętnie spotka się z Aleksandrem Usykiem (20-0, 13 KO) w przyszłym roku. Najpierw jednak musi w sobotę znów pobić Derecka Chisorę (33-12, 23 KO). Znów, bo pokonał go już w 2011 i 2014 roku. Jak długo jeszcze "Król Cyganów" pozostanie w grze? Co go jeszcze napędza do ciężkich treningów?

- Boks to moje uzależnienie. Z natury jestem narażony na różnego rodzaju uzależnienia, ale uwierzcie mi, boks uzależnił mnie dużo mocniej niż wszystkie narkotyki. Na moim obozie pojawiają się młodzi, najczęściej niepokonani zawodnicy, którzy liczą na to, że zobaczą jakieś słabszy punkty u mnie i pewnego dnia mnie pobiją. Kiedyś tak zapraszał młodych zawodników na swoje obozy Władimir Kliczko. Ja również byłem na jego obozie, ale nigdy nie sparowaliśmy. Ja wtedy byłem potrenować u Emanuela Stewarda. Również chętnie sprowadzę na swoje przygotowania każdego młodego i niepokonanego zawodnika. Ale nie staram się zastraszyć takich bokserów, w nadziei, że zaprocentuje to kiedyś w przyszłości, gdybyśmy mieli kiedyś walczyć. Nie jestem tu po to, żeby pobić jakiegoś zawodnika z dziesięcioma walkami na koncie. Nie dbam nawet o to, żeby wygrywać rundy na takich sparingach - przyznał Brytyjczyk.

- Boks to bardzo niebezpieczny sport. Po trzeciej walce z Wilderem nie pamiętałem niektórych jej fragmentów. Ale wiemy wszyscy na co się godzimy podpisując kontrakt. Nie myślę o zagrożeniu, ja skupiam się tylko na wygrywaniu. Nie stawiam już przed sobą żadnych celów, nie interesują mnie żadne rekordy, dziś po prostu chcę cieszyć się tym boksem i byciem zawodowym pięściarzem. Kiedy zaczynałem, chciałem wygrywać dla pieniędzy i sławy. Dziś już tego nie ma, choć głód boksu i ciężki trening pozostał na takim samym poziomie jak dawniej - dodał Fury.