SĘDZIA PRZYZNAŁ SIĘ DO OSZUSTWA NA KORZYŚĆ PACQUIAO

Redakcja, BoxingNews24/7

2022-11-27

Boks zawodowy znany jest oczywiście z wielu kontrowersyjnych decyzji, pomyłek, jak i zwykłych oszustw, dokonywanych zwykle na polecenie możniejszych promotorów. Faworyzowani są ci, którzy generują większe pieniądze, większe okazje, a prowodyrzy pozostają bezkarni.

Tyle patosu, a teraz przejdźmy do historii, a dokładniej do października 2000 roku. Manny Pacquiao (62-8-2, 39 KO) nie był oczywiście tak mocny, jak dziś, miał już jednak na koncie jedno mistrzostwo i walkę o pas w drugiej kategorii na horyzoncie. W drugim narożniku stał niepokonany, ale dużo mniej znany Nedal Hussein (43-5, 27 KO) z Australii. No i tu oddajmy głos samemu zainteresowanemu, a więc Panu Carlosowi Padilli, sędziemu ringowemu i punktowemu z wieloletnim doświadczeniem.

- Przed tamtą walką, miałem po prostu zamiar wejść do ringu i wyjechać następnego dnia, kiedy przyszli do mnie organizatorzy i powiedzieli mi, "Carlos, proszę.. to ważna walka dla Manny'ego Pacquiao, ponieważ zwycięzca będzie miał szansę walczyć o mistrzostwo świata".

- Przeciwnik nazywał się Hussein, czy jakoś tak. Był wyższy, młodszy, silniejszy i walczył brudno, napędzany z narożnika przez Jeffa Fenecha. Więc bodajże w siódmej rundzie Manny został położony na deski, myślałem, że wstanie, a jego oczy były bardzo mętne. Jestem Filipińczykiem, cała publika pochodziła z Filipin, więc przedłużyłem liczenie. Wiem, jak to się robi.

- Gdy wstał, zapytałem go, czy wszystko jest w porządku, wciąż przedłużając walkę. "Nic ci nie jest? Ok, walcz!". Manny wrócił do gry, nie był to oczywiście dzisiejszy Pacquiao, nie był jeszcze trenowany przez Freddiego Roacha, postanowił zatem kurczowo trzymać rywala, gdy Hussein popchnął go, posyłając Manny'ego znów na deski. Powiedziałem do niego, by tego nie robił, po prostu przedłużałem walkę. Zaraz potem odjąłem Husseinowi za to popchnięcie punkt.

- Potem jeszcze, ponieważ Pacquiao był mniejszy, uderzył głową rywala i doprowadził do rozcięcia, ale zakomunikowałem, że było to po ciosie. Jeśli mamy uderzenie głową, moim obowiązkiem było zatrzymanie walki i odjęcie punktów, ale nie zrobiłem tego, co oznaczało, że walka mogła być kontynuowana - podsumował Padilla, nazwany ostatnio przez oszukanego Husseina "wstrętnym psem".

Jak skończyła się cała historia? Legendarny Pacman wygrał ostatecznie przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie, a miało to miejsce na skutek rozcięcia nad lewym okiem Australijczyka. Zwycięzca boksował już 8 miesięcy później o tytuł, na szczęście i Hussein doczekał się dwóch mistrzowskich szans, ulegając Oscarowi Lariosowi i Scottowi Harrisonowi. Carlos Padilla z kolei stracił już na znaczeniu, będąc potem rozjemcą ringowym w dwóch pojedynkach małego kalibru, punktował również jeden z eliminatorów w kategorii junior ciężkiej.