CRAWFORD ODPOWIADA NA WSZYSTKIE ZARZUTY WOBEC JEGO OSOBY

Redakcja, Bad Left Hook, FightHub

2022-11-06

Terence Crawford (38-0, 29 KO) postanowił odpowiedzieć na zarzuty fanów obwiniających go za fiasko walki z Errolem Spence'em Jr (28-0, 22 KO). Mistrz WBO uchylił rąbka tajemnicy, tłumacząc, dlaczego finalnie to Dawid Awanesjan (29-3-1, 17 KO) będzie jego rywalem.

Zdaniem "Buda" sprawa jest prosta - na drodze stanął nie kto inny, jak Al Haymon, blokując wszelkie pomysły Crawforda, włącznie z włączeniem do finansowania dwóch funduszy, skłonnych zapłacić obu pięściarzom ponad 20 milionów dolarów na głowę. Haymon sugerował, że nawet najwięksi pokroju Floyda Mayweathera i Manny'ego Pacquiao nie dogadywali walk sami ze sobą. Oddajmy głos mistrzowi trzech dywizji, który opowiada o negocjacjach krok po kroku.

- Mam zamiar opowiedzieć wszystko czarno na białym. Zacząłem rozmowy z obozem Spence'a, w zasadzie z Alem Haymomen i z nimi, w maju, zaraz po jego walce z Ugasem, po prostu odbijaliśmy piłeczkę, a oni wysłali mi propozycję z zainteresowaniem zorganizowania naszej walki. Nie dostaliśmy kontraktu aż do sierpnia i był to po prostu zwykły kontrakt..nie, to nawet nie był kontrakt, to znowu była propozycja.

- Przeszliśmy więc dalej, w zasadzie do negocjacji tego, jak wyglądałby kontrakt, zanim w ogóle dostaniemy faktyczną umowę. Al Haymon powiedział o człowieku, zdaniem którego zgodziłem się na wszystko, gdy ja tego faceta nie znam, nigdy mnie nie reprezentował, nie jest związany z moim obozem, nie ma miejsca u mnie na sali. Ten człowiek rzekomo reprezentował mnie przy negocjacjach kontraktowych. Powiedziałem zatem Alowi, "Al, daj spokój, człowieku. Nawet nie znam tego gościa, jak tak możesz?" Al odpowiedział, że to członek mojego zespołu. Przerabialiśmy to w kółko - cholera, Al to dobry koleś. Jest czarującym, fajnym kolesiem, lubiłem z nim rozmawiać, ale w tym samym czasie jego zawodnikiem jest Spence, ja nie, więc oczywistym jest, że zrobi to, co najlepsze dla jego zawodnika.

- Wraz z Alem rozmawialiśmy przez telefon, gdy dostawałem rady od innych chłopaków z PBC, którzy mówili mi, "bądź ostrożny, upewnij się, że umowa jest właściwa, upewnij się, że nie dasz się wyruchać". Mówili to goście z jego stajni, z którymi jestem zaprzyjaźniony, mogę szczerze powiedzieć, że są to moi przyjaciele. Wraz z Alem ciągle rozmawialiśmy o liczbach, dywagowaliśmy tylko i wyłącznie o tym. Mam dwie firmy, które skontaktowały się ze mną, które chciały zapewnić Spence'owi i mojej osobie gwarantowane 25 milionów dolarów, z góry. Postanowiłem więc zadzwonić do Spence'a. Powiedziałem, "słuchaj bracie, mam firmy, które zapłacą nam po 25 milionów na pewniaka, co robimy?". On na to, "25 milionów? A co z zapleczem, naszymi przedstawicielami?".

- Odpowiedziałem zatem, "jeżeli oni zarobią swoje, to i my zarobimy znacznie więcej, to jak 80/20 w stosunku do normalnej umowy, prosta matematyka". Powiedziałem, że mamy kibiców, którzy będą kradli na streamach, byleby nas zobaczyć, a te firmy mają wszystkie karty w rękach, na co Spence się zaśmiał, że on też ma wszelkie narzędzia. Odpowiedziałem mu, "nikt już nie kupuje PPV". Dodałem, że dostaniemy kasę z góry i będzie dobrze, nie ma się nad czym zastanawiać. 

- Różnica pomiędzy mną a Spence'em jest taka, że ja tak naprawdę jestem teraz swoim szefem, on nie. On musi zapytać Ala, przejść przez swój zespół i zapytać ich, czy może zrobić pewne rzeczy, których ja nie muszę już robić. Tak, musiałem, gdy byłem w Top Rank, gdyż miałem z nimi podpisany kontrakt, musiałem prosić ich o załatwienie tej walki, pytać o zrealizowanie tego i tamtego, ponieważ zgodnie z kontraktem i według ich standardów byłem zobowiązany do pewnych kwestii. Teraz jestem kowalem swojego losu, mogę robić to, co chcę, to ja siedzę przy stole, rozmawiam bezpośrednio z tymi na górze. Errol nie rozmawiał ze mną o walce, Errol nie siedział przy stole. Nie może powiedzieć, czy pokazać kontraktu, który mówi o naszej walce, że był tam podczas negocjacji. Nie może tego zrobić.

- Musiał więc zapytać Ala o zgodę, czy mógłby wziąć tę dużą sumę za walkę ze mną, ale nawet nie oddzwonił. Skontaktowałem się zatem z Alem. Zapytałem, "słuchaj, mam wielką firmę z funduszem hedgingowym, twierdzą, że cię znają - nie jedna, a dwie firmy, które są gotowe wyłożyć ponad 20 milionów dolarów do naszych kieszeni, z gwarancjami". Al odpowiedział, "nie pozwolę nikomu maczać palców przy tym pojedynku".

- W porządku, ale dlaczego? Al zapytał mnie, "dlaczego chcę brać to ryzyko na siebie?" Odpowiedziałem, "nie biorę tego wszystkiego na głowę, jeśli ta firma podejmuje ryzyko, a wysokie ryzyko to i wysoka nagroda. Nie widzę walki, która robiłaby miliony od czasów Floyda". Mieliśmy zatem pat. Zapytałem Ala, "skoro ta walka ciągnie się za mną i Spence'em, dlaczego nie możemy pozbierać tego do kupy, dlaczego nie przyjadę z moim prawnikiem, by spotkać się z tobą i załatwić wszystko?". Al odpowiedział, że jego matka nie czuje się zbyt dobrze, uszanowałem to. Rodzina przede wszystkim, więc nie miałem nic przeciwko.

- Potem jednak, w miarę przeciągania się negocjacji stwierdziłem, że chcę walki w tym roku. Ponownie skontaktowałem się z Alem, gdyż wydawało się, że w ogóle nie posuwamy się w negocjacjach. Zapytałem Ala, "dlaczego nie zabierzesz ze sobą Spence'a, a ja swojego prawnika i po prostu nie dogadamy tej walki? Wszystko, co musieliśmy zrobić, mogliśmy załatwić podczas jednego spotkania, po prostu dogadać się, podpisać kontrakt i po wszystkim. Reakcja Ala była następująca, "takie rzeczy, by dwóch zawodników usiadło przy stole i dogadało się, by zrobić walkę, takie coś nigdy nie miało miejsca, nawet w przypadku Floyda Mayweathera i Manny'ego Pacquiao."

- Stwierdziłem zatem, "ok, zawsze musi być pierwszy raz". Nigdy nie słyszałem, by zawodnik wyszedł do walki bez jakichkolwiek gwarancji, ale byłem gotowy na to, by tego dokonać, byleby walka się odbyła. Wielu ludzi mówiło, że uciekam, że zrobiłem to i tamto, nie chcę walki ze Spence'em. Tylko ja podejmowałem całe ryzyko. Powiedziałem im, "ok, nie będzie gwarancji, wezmę mniejszy procent, czegokolwiek chcecie, wezmę to, bo jestem na tyle pewien, że pobije Spence'a. Nawet jeśli wiedziałem, że na dłuższą metę zostanę wyruchany, chciałem tylko nieco transparentności. Jeśli mam postawić na siebie i iść wbrew wszystkiemu, chcę jedynie trochę przejrzystości. Oczywiście chciałbym mieć wpływ na pewne rzeczy, zobaczyć, czy liczby, które mi prezentują, są zgodne z prawdą.

- Nigdy nie zaoferowano mi jakichkolwiek gwarancji, czegokolwiek, ani razu. Nigdy nie dano mi nic, wszystko odbywało się na zasadzie, "chcesz tej walki? Będziemy cię ruchać, ale masz to, czego chciałeś". Ludzie byli wściekli na mnie, ponieważ Al powiedział mi, że jeśli nie wezmę tego pojedynku, to po prostu pójdą w innym kierunku, a Spence zarobi osiem cyfr beze mnie. Powiedział mi w zasadzie, że albo to wezmę, albo zostanę z niczym. Nie jestem typem faceta, który siedzi na dupie i czeka na cokolwiek, muszę nakarmić swoją rodzinę. Jesteście na mnie źli, że wziąłem walkę z Awanesjanem, który jest trudnym przeciwnikiem. Możecie go nie znać, ale to twardy gość, za większe pieniądze, z gwarancjami, których nawet nie miałem szansy powąchać przy okazji boju ze Spence'em - podsumował pięściarz ze stanu Nebraska.