PORAŻKI STANIOCHA I KIWIORA, PŁAWECKI ZŁAMAŁ LISA

Redakcja, Informacja własna

2022-10-01

Nieaktywny od czterdziestu miesięcy Khoren Gevor (35-10, 17 KO) ostro wszedł w walkę, a gdy siły zaczęły go opuszczać, po przypadkowym zderzeniu głowami pękł mu łuk brwiowy. I to zagwarantowało mu wygraną nad Łukaszem Staniochem (9-1, 2 KO).

Tak naprawdę trudni jednoznacznie stwierdzić, czy pięściarz ze Szczecina zdołałby odrobić straty, z pewnością jednak były mistrz Europy zaczął powoli spuszczać z tonu. Podliczono karty i dwóch sędziów miało w tym momencie na swoich kartach prowadzenie Gevora. Zasłużenie...

Wcześniej Łukasz Pławecki (5-0-2, 3 KO) przełamał Mateusza Lisa (3-2, KO), który poddał się w siódmej rundzie. Mając jednocześnie zastrzeżenia do pracy sędziego Bubaka.

- Czułem, że wygrywam walkę, ale cały czas dostawałem uderzenia w tył głowy. Mówiłem to sędziemu, ten jednak nie zwracał uwagi, a w pewnym momencie zaczęło mi się kręcić w głowie i miałem kłopoty z widzeniem. A przecież dopiero co zmarł kolejny bokser. Cały czas dostawałem w potylicę - żalił się po wszystkim Lis.

Nie udał się też rewanż Damianowi Kiwiorowi (9-5-1, 1 KO). Pablo Mendoza (12-12, 12 KO) od początku wciągnął go w ringową wojnę, a że arsenał był po jego stronie, w wymianach jego ciosy robiły coraz większe wrażenie. W końcówce szóstej rundy arbiter Arek Małek po liczeniu postanowił przerwać nierówny bój.