LUIS ORTIZ CHĘTNY NA FURY'EGO BĄDŹ JOSHUĘ POD KONIEC ROKU

Ryan Burton, Boxingscene

2022-09-11

Luis Ortiz (33-3, 28 KO) przegrał nieznacznie na punkty z Andym Ruizem, ale był aż trzy razy liczony. Wcześniej - w zwycięskiej potyczce z Charlesem Martinem, też dwukrotnie lądował na deskach. Mimo wszystko wciąż marzy mu się walka o mistrzostwo świata królewskiej kategorii.

Pod koniec roku dwaj wielcy wagi ciężkiej - Tyson Fury (32-0-1, 23 KO) i Anthony Joshua (24-3, 22 KO), stoczą kolejne walki. Możliwe nawet, że między sobą, ale bardziej realny scenariusz to łatwa obrona pasa WBC w wykonaniu Fury'ego i walka powrotna Joshuy z zawodnikiem szerokiej czołówki. A w szerokiej czołówce wciąż znajduje się kubański "King Kong".

- Zrobiłem pełen dystans i po dwunastej rundzie mogłem walczyć dalej. Skończyłem w dobrej formie, a niektórzy nazywają mnie wypalonym, bo padłem na deski. Przecież każdy z nich był na deskach, należy się mi trochę więcej szacunku. Fury, Wilder, Whyte czy Joshua, oni też byli liczeni i czy to oznacza, że są starzy? Nie. Padłem, wstałem i walczyłem do samego końca o zwycięstwo z facetem cięższym ode mnie o dziesięć kilogramów - irytuje się dwukrotny pretendent do mistrzostwa świata.

- Słyszałem, że Fury i Joshua szukają rywala na grudzień. Cóż, chętnie spotkam się z jednym i drugim. Sprawdźmy, jak sobie poradzą z takim staruszkiem jak ja - dodał Ortiz.