GOŁOWKIN: CANELO STRACIŁ KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄ
Rośnie napięcie przed walką Saul Alvarez vs Giennadij Gołowkin III o należące do Canelo pasy mistrza świata IBF, WBA, WBC i WBO wagi super średniej. Ten pojedynek czeka nas już 17 września w Las Vegas. Tymczasem Kazach stwierdził dziś, że jego rywal przestał widzieć rzeczywistość w realistyczny sposób.
CANELO: MAM SPORE SZANSE, ŻEBY UBIĆ GOŁOWKINA CIOSEM NA KORPUS >>>
- To, co mówię o Canelo, to po prostu fakty, on nie może sobie z tym poradzić. Chciałby chyba słyszeć tylko komplementy. Wszyscy wiemy, że długo unikał konfrontacji ze mną i że nie walczył z takimi zawodnikami jak David Benavidez i Artur Beterbijew. To hipokryta, często po prostu nie mówi prawdy - powiedział Gołowkin.
- (...) Widzieliśmy, jak podnosił ręce w geście zwycięstwa po swojej tegorocznej porażce z Dmitrijem Biwołem. Canelo stracił kontakt z rzeczywistością. Ja jestem zmotywowany trzecią walką z nim, ale nie traktuję jej przesadnie osobiście. Motywuje mnie przede wszystkim możliwość zdobycia pasów wagi super średniej - dodał Kazach.
- Czuję się świetnie w nowej kategorii, nie będę już musiał ostro zbijać wagi w ostatnich dniach przed walką. Żadnych wymówek, jestem w bardzo dobrej dyspozycji i pracuję już tylko nad drobnymi szczegółami, żeby wyszlifować formę. Mam nadzieję, że sędziowie będą uczciwie oceniać mój trzeci pojedynek z Canelo. Myślę, że waga półciężka była dla niego trudną kategorią i popełniał błędy w przygotowaniu. W wadze super średniej czuje się jednak lepiej i traktuje starcie ze mną osobiście. Mam wrażenie, że obaj pójdziemy na całość i kibice zobaczą kolejną wspaniałą batalię - podsumował temat legendarny "GGG".
Canelo moim zdaniem jakoś specjalnie nie unikał wyzwań, skoro wyszedł do Biwoła, który jak wcześniej pisałem był dla niego kiepskim match-upem. Technik z dobrą pracą na nogach i w dodatku z przewagą zasięgu będzie dla Canelo problemem.
GGG w sumie ma za uszami to, że bardzo unikał wyzwań, zamiast wyjść do Charlo/Andrade to czekał na trzecią wypłatę od Canelo, z biznesowego punktu widzenia wygląda to rozsądnie, ale zarzucenie unikania wyzwań przez Canelo podczas gdy GGG unikał najtrudniejszych rywali Charlo/Andrade jest sporą hipokryzję.
Mam nadzieję, że Alvarez zbada mu wątróbkę 17 września i zakończy karierę tego "super mistrza MW" obijającego praktycznie samych patałachów i bojącego się wychylić choć na chwilkę nosa wyżej. Z kolei teraz w SWM ponoć czuje się o bardzo dobrze, bo nie musi zbijać i jest świetne samopoczucie. Przeprszam bardzo... czy to znowu "hipokryzja"? xD
Na wstępie zastrzegam, że całkowicie odcinam się od "świętego dżihadu", toczonego przez zwolenników/przeciwników GGG/Canelo.
Odnośnie dopingu Alvareza, sprawa jest złożona:) Za rękę go nie złapałem, ale pewne cechy Meksykanina wskazują na to, że prawie na pewno był grany hormon wzrostu. Podejrzewam, że akurat jego było stać albo na najlepszy dostępny na rynku albo w ogóle jakąś perełkę w stylu zsyntetyzowania/powielenia jego własnego hormonu.
Poza tym w związku z przyłapaniem na Clenbuterolu i ogólnymi kłopotami Alvareza z wagą (taka budowa i genetyka), można zaryzykować podejrzenie, że nadal się nim wspomaga. Gdyż jest to naprawdę znakomity środek poprawiający ogólną wydolność oddechową, bardzo przydatny w fazie przygotowawczej. Innymi słowy, zażywając Clen można trenować więcej i ciężej. Co później procentuje podczas walki.
Ponadto w przypadku sportów walki (i nie tylko) zazwyczaj nie stosuje się akurat Clenbuterolu samodzielnie. Wynika to po części z faktu, że organizm poddawany większym obciążeniom trzeba jakoś osłonić, inaczej łapie się kontuzje. I tutaj już wkracza do gry moje osobiste doświadczenie. Bo ja ten specyfik brałem, gdyż jako astmatyk lubię nie mieć ograniczeń "oddechowych". Doradzano mi też do tego wręcz cały zestaw anabolików i nie tylko, argumentując właśnie "osłoną" i jeszcze lepszymi efektami. Nie posłuchałem, a że treningi potrafię mieć zabójcze, to oczywiście nabawiłem się kilku wesołych kontuzji:)
Dlatego mogę założyć, że sportowiec na takim poziomie jak Alvarez nie popełnił mojego błędu:) Co do kontroli, sądzę że załatwiają to łapówki. Dzięki którym kontrole pojawiają się wtedy, kiedy sztab Canelo jest już pewien, że nic nie zostanie wykryte. Pewnie stąd ta wpadka z Clenem. Sztab był pewien a wyszło, że jednak wtopa. Drugi raz takiego błędu nie popełnią, dlatego jestem przekonany, że w nadchodzącym pojedynku meksykańska gwiazda będzie w fantastycznej formie :P
Podczas gdy GGGłowokin czy jam mu tam sam dobierał sobie rywali z niższych wag jak Martyrosjan, Brook itp
więc hipokrytą jest tu bardziej Głowokin, tym bardziej ze ostatnio brał jakiś Roolsów czy Szelemety, wówczas gdy Rudy przez ostatnie lata bił się naprawdę z topowymi rywalami.
Pamiętam jeszcze jak Głowokin chciał za uszy Flojda Mojegoswetra wyciągnąć do wyższego limitu, mówiąc wtedy że sam zejdzie troche [pewnie jakiś umowny].
Reasumując to Alvares owszem ma swoje wady, dyskusynje werdykty i wsparcie sedziów ale nie unika wyzwań jak twierdzi Głowokin czy jak mu tam.
Głowokin owsze jest wielkim mistrzem, który łamał rywali i w swoim prime siał postrach - tego nie można mu odmówic ale to Canelo na rozkładzie ma lepszych rywali i to jest po prostu fakt.
Dodatkowo GGG to taki w moim odczuciu zły człowiek z uśmiechem grzecznego ministranta.
Nie raz były aferki z jego udziałem min. zwalnianie byłego trenera, bo GGG skompił mu pieniedzy i nie chciał tyle płacić, jakieś dziwne posunięcia, dobieranie również sobie rywali a jednocześnie sam wypomina to Rudemu - czyli sam jest hipokrytą.
Najlepsza walka Głowokina z tych ostatnich to ta z Muratą, bo Japończyk potrafi boksować znacznie lepiej niż Rolls i Szelemeta ale czy starczy to na Cynamona, pożyjemy zobaczymy.
govnovkin to ten co mowil ze moze walczyc z kazdym od 154 lbs do 168 po czym zesral sie Warda i chcial go wysuszac do 164 xD pamietam bo tez o tym pisales xD
Kupa w majtach jak mial isc kategorie wyzej na walke z Wardem za to dla malutkiego Mayweathera jr czy Pacquiao chcieli zejsc w dol xD kazach prawdziwy krol wyzwan
Obawiam się, że tym razem zwycięstwo GGG będzie nierealne. Wieku niestety nie da się oszukać, zawodnik może czuć się dobrze, ale w wieku ponad 40 lat ciało każdego zawodowego sportowca jest już naprawdę mocno wyeksploatowane. Owszem, w wadze ciężkiej da się przez jakiś czas utrzymywać na szczycie nawet po czterdziestce, jeśli ma się zarówno technikę, jak i dużą siłę ciosu. W niższych kategoriach to już mało realne.
GGG już w walce z Muratą miał początkowo spore kłopoty z powodu ciosów na korpus. Alvarez, kilka klas lepszy od Japończyka z całą pewnością też to dostrzegł. I na pewno skupi się na ciosach na korpus, o czym już zresztą sam wspominał. Jednocześnie sam posiadając kamienny łeb nie musi się obawiać nokautu. Jeśli połączyć to z własnym terenem i składem sędziowskim, to szanse Kazacha maleją niemal do zera. Ja obstawiam KO na GGG w drugiej połowie walki, względnie wysokie zwycięstwo punktowe Canelo.
Oczywiscie wolalbym zeby to GGG był górą, ale widać że jego organizm jest już zmęczony - ma przestoje, nie jest tak aktywny jak kiedys, chociaz w dalszym ciagu to kawal zawodnika i mysle, ze kilka rund urwie. Szkoda, że do tej walki dochodzi tak późno, bo wygrana (pierwsza sluszna) sterydziarza z meksyku moze zamazac obraz calej trylogii, zwlaszcza wsrod laikow ktorzy nie ogladali poprzednich potyczek lub wierza, że wydrukowane kwity odzwierciedlaja przebieg walk nr. 1 i 2
Głowokin ma szczene z granitu i zbyt dużo widział w ringu by isć na wariata po czym zostać zastopowanym.
Nie od razu po walce bo tak robia praktycznie wszyscy. Tylko przy odczytywaniu wyniku, przyzwyczail sie Saul ze sedziowie pomagaja zawsze ale tutaj byla zbyt duza roznica i tylko 113-115 mogli wyciagnac.
Dla mnie wyznacznikiem jakości w boksie nie jest skakanie po wagach i zdobywanie pasów, tylko resume zawodnika. GGG obie walki z Canelo wygrał, ale nieoficjalnie i przez to jego cv na zawodowstwie nie wygląda imponująco. Liczę na zwycięstwo GGG i uczciwy werdykt, bo raczej przez ko nie wygra, ale na pkt. powinien to zrobić!
Zawodnicy wagi ciężkiej nie idą z kategoriami w górę, bo nie mają gdzie, a i tak nie przeszkadza to grubemu cyganowi ogłaszać się TBE. Dlatego gdyby nie przekręty na GGG w dwóch pierwszych walkach z Canelo to byłby legendą w średniej i jednym z najlepszych w historii.
Największym przeciwnikiem rudego, jest jego przerośnięte do wielkości balonu ego.
Czuję, że GGG to wygra i wygra w dobrym stylu. A za wałki a zwłaszcza w pierwszej walce, zwycięstwo mu się należy jak psu buda.
Rudy jest świetny, ale jego ego i zaklinanie rzeczywistości wkurwia bardzo. Dlatego go po ludzku nie lubię (co nie znaczy że nie doceniam umiejętności).