KOWNACKI: TO MOJE ŻYCIE I WYBORY, CHISORĘ TEŻ ODSYŁALI NA EMERYTURĘ

Keith Idec, Boxingscene

2022-07-29

Po dwóch porażkach przed czasem z Robertem Heleniusem wielu zdążyło już skreślić Adama Kownackiego (20-2, 15 KO), a nawet wysłać na sportową emeryturę. On jednak nawet przez moment w siebie nie zwątpił, a jutrzejsze starcie z Alim Erenem Demirezenem (16-1, 12 KO) ma być początkiem drogi do odkupienia.

Zadanie nie będzie łatwe. Turek to olimpijczyk z Rio (2016), z dużym doświadczeniem i twardą szczęką. Przegrał tylko z Efe Ajagbą, ale choć przyjął od nigeryjskiego osiłka dużo ciosów, nie był w poważnych tarapatach i przeboksował z nim dziesięć rund. Na rozkładzie ma już trzech polskich pięściarzy - najpierw w debiucie odprawił Patryka Kowolla (TKO 1), potem rozbił Sergieja Werwejkę (TKO 8), a dwa lata temu wypunktował na dystansie sześciu rund Kamila Sokołowskiego. Oby jego seria skończyła się za kilkadziesiąt godzin, właśnie na Adamie...

- To moje życie i moje wybory. Czuję się bardzo dobrze, a przecież ludzie też radzili Chrisowi Arreoli i Dereckowi Chisorze, by ci zakończyli karierę. I co? Oni wrócili dobrymi walkami. Wielu ludzi, którzy mówią te wszystkie rzeczy, w życiu nie było nawet w ringu. My, wojownicy, chcemy pokazać w ringu wszystko co mamy najlepsze. A ja tym występem chcę pokazać, że w dwóch ostatnich walkach moja głowa była w innym miejscu i nie byłem należycie skoncentrowany na boksie. Chcę efektownie wygrać, bo taka wygrana przywróci mnie do czołówki, wszak przed porażkami z Robertem Heleniusem byłem notowany w czołowej dziesiątce na świecie. Teraz mam udowodnić, że wciąż należę do tej czołówki, choć wiem, że spotkam się z olimpijczykiem i twardym facetem - mówi najwyżej notowany polski pięściarz wagi ciężkiej.

- Helenius złapał mnie dobrym ciosem, po którym prawie nic nie widziałem. Przez kolejne pięć rund dałem z siebie wszystko, ale ciężko jest walczyć z taką kontuzją przeciwko komuś takiemu jak Helenius, który świetnie wykorzystuje swoje warunki fizyczne i zasięg ramion. Dał mi lekcję, potem drugą lekcję, ale to część tej gry. Teraz po prostu muszę wrócić na właściwe tory i pozostać skoncentrowanym. A tym razem podczas przygotowań skoncentrowałem się tylko na boksie - zapewnia Kownacki.

DEMIREZEN NIE PĘKA PRZED KOWNACKIM >>>

W życiu Polaka dużo się zmieniło. Najpierw jedno dziecko, potem drugie, a ostatnio zmienił też miejsce zamieszkania. Trenował w Miami, a żonę z dziećmi wysłał do Polski. Wszystko po to, by skoncentrować się wyłącznie na Demirezenie i najbliższym pojedynku.

- Rozpoczynając przygodę z boksem zawsze przystępowałem do walk w roli skazywanego na porażkę. Nikt nie dawał mi szans, a ja udowadniałem kolejnymi startami ludziom, że się mylą. Teraz przede mną walka z Demirezenem, a po wygranej będę mógł pomyśleć o większych rzeczach i walkach. Bo moim celem jest wciąż mistrzostwo świata wagi ciężkiej dla kibiców z Brooklynu i Polski - zakończył Adam.