GOŁOWKIN: DZIĘKI PORAŻCE CANELO WRÓCIŁ DO RZECZYWISTOŚCI

Manouk Akopyan, Boxingscene

2022-07-26

Giennadij Gołowkin (42-1-1, 37 KO) jest przekonany, że niedawna porażka Saula Alvareza (57-2-2, 39 KO) może tylko wyjść mu na dobre. Ta wielka dwójka już 17 września dopełni trylogię.

Dwie pierwsze walki odbyły się w wadze średniej. Pierwszą sędziowie ocenili remisowo, w rewanżu zaś przyznali nieznaczne zwycięstwo Canelo. Do dziś jednak wielu ekspertów powtarza, że obie walki powinien wygrać "GGG", a już na pewno tę pierwszą. Pojedynek numer trzy odbędzie się już w limicie kategorii super średniej. Na granicy 76,2 kilograma wszystkie cztery mistrzowskie pasy należą właśnie do Alvareza. Kazach pozostaje mistrzem IBF/WBA wagi średniej i zachowa je nawet w przypadku porażki.

Sławny Meksykanin skacze po limitach. W głowie miał nawet kategorię cruiser, ale w maju doznał mimo wszystko niespodziewanej porażki z mistrzem WBA, Dmitrijem Biwołem (20-0, 11 KO). W maju 2023 powinien dostać szansę na rewanż, znów w wadze półciężkiej, ale najpierw musi w połowie września udowodnić raz na dobre swoją wyższość nad "GGG".

- Biwoł miał po prostu dobry dzień, Canelo trochę słabszy. Ale z takich porażek wynosi się nauczkę i lekcję. Na tym najwyższym poziomie porażka sprawia, że stajesz się jeszcze lepszy. Dla Canelo ta porażka jest podwójnym dobrem, bo dzięki niej wrócił do rzeczywistości, z której powoli zaczynał odpływać - powiedział Gołowkin.

Przypomnijmy, że jeśli Kazach pokona Alvareza, a będzie chciał pozostać w wadze średniej, w ciągu 120 dni będzie zobowiązany do pojedynku z Erislandy Larą (29-3-3, 17 KO). Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ >>>