Czy można przegrać trzy walki z rzędu i wciąż liczyć się w stawce? Można. Najlepszym na to przykładem jest Dereck Chisora (32-12, 23 KO).
Jutro jego rywalem będzie Kubrat Pulew (29-2, 14 KO). Już ten pojedynek zalicza się do tych ważniejszych, a jeśli Anglik udanie zrewanżuje się za punktową porażkę z Pulewem sześć lat temu, będzie mógł liczyć na jeszcze większe wyzwania. Na przykład na starcie z Deontayem Wilderem (42-2-1, 41 KO). Tak przynajmniej twierdzi promotor Eddie Hearn. Z drugiej strony jeśli przegra po raz czwarty z rzędu...
- Rozmawialiśmy z Dereckiem i obiecałem mu, że jeśli wygra z Pulewem, dostanie bardzo dużą walkę. Może uda się doprowadzić do pojedynku z Deontayem Wilderem. Ale jeśli przegra, według mnie powinien zakończyć karierę - stwierdził promotor Chisory.
- Boks trzyma Derecka w dobrej formie i przy życiu, gdyby skończył karierę, zacząłby pić i palić, a tak pozostaje w reżimie treningowym i prowadzi sportowy tryb życia. To boks sprawia, że żyje czysto i zdrowo, jeśli zbyt szybko zakończyłby karierę, potem umarłby stosunkowo szybciej - stwierdził z kolei David Haye, najpierw wielki wróg i rywal, potem menadżer Chisory.
Poniżej klasyka gatunku i najpopularniejszy film w historii BOKSER.ORG - zadyma pomiędzy Chisorą i Haye'em po walce Deracka z Witalijem Kliczką. Kiedyś to były konferencje prasowe...