- Ten gość nie zrobi w ringu nic lepiej niż ja i pokażę to w naszej walce. To dobry zawodnik, lecz ja boksuję na innym poziomie - mówi Devin Haney (27-0, 15 KO) przed niedzielnym starciem z George'em Kambososem (20-0, 10 KO) o miano bezdyskusyjnego mistrza świata wagi lekkiej.
Amerykanin wniesie do ringu pas WBC, Australijczyk dorzuci zaś tytuły WBA/WBO/IBF.
- Mogę boksować w różny sposób i dostosować się do każdej sytuacji. Mam jednak plan taktyczny, za którym będę podążał - dodał Haney.
- Haney był moim informatorem i szczurem przed walką z Teofimo Lopezem. Miałem od niego informacje i wiedziałem o jego kontuzji czy innych problemach. Nie rozumiem, jak można pomagać zagranicznemu zawodnikowi w walce ze swoim rodakiem? Teraz skopię mu dupę, a kiedy on wróci do Las Vegas, będzie musiał mierzyć się jeszcze ze wzrokiem Lopeza. Wiedziałem o nim wszystko wszystko, o tym, że coś zapalił, że ma kłopoty z żoną, po prostu wszystko. Haney był moim informatorem - wypalił Kambosos.
- Odgrywasz swoją rolę, skończ więc grać i bądź sobą - ripostował Haney.
- Wolę być aktorem niż szczurem i czyimś informatorem. Wyjdę do ringu i ukarzę tego gościa - szybko skontrował Kambosos.
Przypomnijmy, że Australijczyk pod koniec listopada pokonał niejednogłośnym werdyktem sędziów Teofimo Lopeza (16-1, 12 KO) i odebrał mu trzy mistrzowskie pasy.