Król nokautów przemówił. Deontay Wilder (42-2-1, 41 KO) powróci i zapewne jeszcze paru rywali przewróci! Spekulacje zakończył sam "Brązowy Bombardier".
Amerykanin zasiadał na tronie WBC wagi ciężkiej przez ponad pięć lat i dziesięć razy skutecznie obronił pas World Boxing Council. Aż w końcu dwa razy lanie sprawił mu Tyson Fury (32-0-1, 23 KO). Przyszłość Anglika nie jest jasna. Być może zakończy karierę. Amerykanin jednak zapowiedział, że jego podróż jeszcze się nie skończyła.
W październiku bombardier z Alabamy poległ z Furym w jedenastej rundzie, zebrał mnóstwo ciężkich ciosów, ale w międzyczasie zdołał samemu dwukrotnie posłać Brytyjczyka na deski. Od tego czasu nie składał oficjalnych deklaracji. Aż do teraz.
FURY: WILDER WCIĄŻ NAJLEPSZY POZA MNĄ, ZNOKAUTUJE KAŻDEGO >>>
- Nie mogę teraz przestać, muszę kontynuować tę podróż. Nie mogę zakończyć kariery w ten sposób. Ta podróż jeszcze się nie skończyła, będę ją kontynuował! - zapowiedział niespełna 37-letni Wilder.