HAYE: ZABRAKŁO INTENSYWNOŚCI WHYTE'A, A FURY JESZCZE WRÓCI

Redakcja, BT Sport

2022-04-24

David Haye mylił się w przeszłości wiele razy odnośnie Tysona Fury'ego (32-0-1, 23 KO). Tym razem również stawiał na jego porażkę z Dillianem Whyte'em (28-3, 19 KO), musi więc trochę się wytłumaczyć.

Tak naprawdę to właśnie "Hayemaker" trochę połączył tych panów dekadę temu. Bo Tyson sprowadził Dilliana na sparingi przed niedoszłą ostatecznie swoją walką z Haye'em. Tam się poznali, zakumplowali, a potem poróżnili. Wszystko wytłumaczyli sobie wczoraj późnym wieczorem na wypełnionym po brzegi stadionie Wembley.

- Whyte nie wykazał żadnej intensywności, jego energia bardzo szybko się rozproszyła i ciężko łapał oddech. Właśnie ten luz i relaks podczas walki sprawiają, że Fury ma cały czas pełen bak. Na pewno nie wyglądał na gościa wyboksowanego, który miałby już dość boksu - mówi Haye. I niezbyt wierzy w sportową emeryturę mistrza WBC wagi ciężkiej.

- On jeszcze wróci i znów zaboksuje. Będzie potrzebował kolejnej walki i zapisania się na kolejnej stronie historii boksu. Obojętnie z kim, czy z Joshuą, czy z Usykiem, będzie wyraźnym faworytem - dodał Haye.

- Na każdego przychodzi czas, to koniec. Odchodzę jednak z hukiem - mówił "Król Cyganów" po wygranej przez nokaut w szóstej rundzie nad Whyte'em. Dodał jednak, że może toczyć walki pokazowe, coś na wzór tego, co robił Floyd Mayweather Jr po zakończeniu kariery.