BABILOŃSKI ZNOKAUTOWAŁ MATELĘ W PIERWSZEJ RUNDZIE

Redakcja, Informacja własna

2022-03-25

Co to były za grzmoty! Konferansjer kontra promotor? Tomasz Babiloński chciał wyjaśnić sobie coś z Markiem Matelą, panowie obrzucali się błotem w mediach społecznościowych i dziś na gali w Ożarowie Mazowieckim doszło do ich pojedynku. Promotor i organizator tej gali nie dał Mateli żadnych szans i pokonał go przed czasem. 

Już przed pierwszym gongiem między panami iskrzyło, organizator gali był naładowany, co nie do końca spodobało się ringowemu, wicemistrzowi olimpijskiemu Pawłowi Skrzeczowi. Od początku Babiloński ruszył na Matelę, ale ten mu nie ustępował, próbował atakować. W końcówce pierwszej rundy, po jednym z ciósów anonser padł na matę ringu i już z niej nie wstał. Sędzia ringowy wyliczył Matelę i gdy ten nie wstał na czas, przerwał pojedynek. Matela pokazywał, że otrzymał cios w tył głowy. 

Po zwycięstwie Babiloński rozpoczął taniec zwycięstwa, ale szybko został skarcony przez swojego trenera, Zbigniewa Raubo. - Trener Raubo zawołał Tomasza Babilońskiego, żeby zadać mu ojcowskiego lepa w plecy - powiedział współkomentujący galę w Ożarowie Mazowieckim Igor Jakubowski. 

- To była sprawa osobista. Gosciu za daleko poleciał. Nerwy i emocje, nie jestem zawodowcem jak pięściarze, jak moi zawodnicy. Został skarcony, niech wraca tam, gdzie jego miejsce. To jest jego problem, ja trenowalem 4 tygodnie, odmawialem imprez, pójścia na KSW, powiedzialem, że treningi najważniejsze. Odpłynął, wyzwał mnie. Jestem zdenerwowany, bo 5 godzin czekalem w hotelu na walkę z gościem, który po 2 minutach się przewrócił - powiedział na gorąco po walce "Babilon". 

Babiloński stwierdził, że chciałby jeszcze zawalczyć i ma nawet na oku pewnego rywala, z którym chciałby skrzyżować rękawice.