ŁASZCZYK BYŁ LICZONY, ALE POKONAŁ GALIATANO

Redakcja, Informacja własna

2022-03-11

W daniu głównym gali w Koninie Kamil Łaszczyk (31-0, 10 KO) był liczony, ale pokonał Ismaila Galiatano (10-3-3, 2 KO).

Od początku widać było, że rywal zostawi Kamilowi miejsce i będzie polował na kontrę. "Szczurek" wygrał pierwszą rundę, choć raz się nadział na lewy sierp. W drugiej podopieczny trenera Piotra Wilczewskiego trafił mocnym prawym sierpowym, wstrząsnął przeciwnikiem, konsekwentnie jednak boksował swoje. Tylko że w końcówce sam nadział się na lewy sierp, podparł się ręką i sędzia Arek Małek musiał go liczyć. Kolejne trzy minuty wyrównane. Niby więcej w ringu robił Łaszczyk, nie był jednak w stanie przebić się przez dobrą gardę reprezentanta Tanzanii.

W połowie czwartej odsłony wrocławianin znów trafił soczystym prawym sierpowym na głowę. W piątej skoncentrował się na ciosach prawą ręką na korpus, bo ciężko było złapać "śliskiego" oponenta czysto na górę.

Rundy sześć, siedem i osiem optycznie równe. Prawdopodobnie wszystkie poszły na konto Kamila, bo to on był agresorem, urywał te małe punkty, lecz nie był to Kamil, w którym kiedyś widzieliśmy przyszłego mistrza...  W końcówce Galiatano bardziej przeszkadzał niż boksował, co niestety miało wpływ na obraz pojedynku. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 97:93, 96:94 i 95:94 (?) - wszyscy na korzyść Łaszczyka.