Łukasz Wierzbicki (21-1, 7 KO) rozpoczął sezon 2022 od wygranej nad ambitnym, ale mało umiejącym Edmondem Zefim (9-2, 5 KO).
Gdy panowie weszlii do ringu okazało się, że Łukasz ma na dłoniach rękawice 8-uncjowe, natomiast rywal 10-uncjowe. Na szczęście wszystko wychwycił sędzia Arek Małek i nakazał zmianę rękawic w ekipie Polaka. Po paru minutach zabrzmiał w końcu gong i ruszyła walka.
Od początku nieznaczną przewagę zyskał Wierzbicki. Dobrze pracował prawą ręką, fajnie chodził na nogach, choć miał problemy z chaotycznymi szturmami rywala. Krzywdy nie dawał sobie zrobił, ale i przeciwnik nie dawał mu rozwinąć skrzydeł.
W połowie trzeciego starcia Wierzbicki trafił bezpośrednim lewym krzyżowym, jednak rywal szybko sklinczował. W kolejnej odsłonie atakujący Zefi był stopowany szybkim prawym jabem. Ostatnie sześć minut to brudny, brzydki boks. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 59:55 i dwukrotnie 60:54 - wszyscy oczywiście na korzyść Łukasza.