23 kwietnia ma dojść do walki mistrza świata WBC wagi ciężkiej Tysona Fury'ego (31-0-1, 22 KO) z obowiązkowym pretendentem Dillianem Whyte'em (28-2, 19 KO). Fury w swoim stylu wciąż atakuje rywala werbalnie, zahaczając przy okazji o innych zawodników ze ścisłej czołówki.
FURY: USYK JAK... ADAMEK, BĘDZIE ZA MAŁY >>>
- Nie wiem jeszcze, w jakim stylu będę walczył z Whyte'em. Nie przywiązuję wielkiej wagi do taktyki na starcia z menelami. Zobaczymy w dniu walki, jaki styl będzie mi pasował. Obecnie cieszę się tym, że jestem zdrowy, że mogę wstać rano, zjeść śniadanie z rodziną i zapłacić rachunki. Cieszę się też boksem i stoczę jeszcze ze dwie walki, a potem zobaczę, co będę robił dalej - powiedział Fury.
- Nie wiem już, co myśleć o walce z Anthonym Joshuą. On znaczy obecnie w boksie coraz mniej. Może znokautuję go dla zabawy. Aleksander Usyk? On na pewno nie jest trudniejszym rywalem niż Deontay Wilder, który bije najmocniej w historii boksu. Co zrobi Usyk w walce ze mną? Będzie uciekał i stepował? Zniszczę go, on wywodzi się z wagi średniej, a ja zawsze byłem wielkim "ciężkim" - dodał "Król Cyganów".
Przypomnijmy, że Tyson Fury i Dillian Whyte mają czas na podpisanie kontraktów do 21 lutego. Whyte otrzymał już swój kontrakt. Kwota wyłożona w wygranym przez stronę Fury'ego przetargu na organizację walki - 41 milionów dolarów - została notabene podzielona przez federację w specyficzny sposób. Fury otrzyma 29,5 miliona dolarów, Whyte 7,4 miliona, a zwycięzca otrzyma bonus w postaci kwoty wynoszącej dokładne 10 procent z 41 milionów (4,1 miliona).