Wygrywając z Maksymem Własowem (46-4, 26 KO) Joe Smith Jr (27-3, 21 KO) spełnił swoje marzenia o zdobyciu tytułu mistrzowskiego. Amerykanin już dziś broni pasa WBO po raz pierwszy.
32-latek miał zmierzyć się z Callumem Johnsonem (20-1, 14 KO), tego jednak przystopował koronawirus. W zastępstwo wskoczył nieco enigmatyczny Steve Geffrard (18-2, 12 KO), który ma stanowić dla Smitha przepustkę do większych wyzwań.
- Oczekuję twardej, mocnej walki. On da z siebie wszystko, to dla niego życiowa szansa, ale jestem na to gotowy - stwierdził pięściarz z Nowego Jorku.
Sporo spekuluje się już o Arturze Beterbijewie (17-0, 17 KO), nadal nie wiadomo również, jaki będzie następny krok Saula Alvareza (57-1-2, 39 KO) i czy zdecyduje się on na podbijanie kategorii do 175 funtów. Zdaniem Boba Aruma, reprezentującego interesy Smitha, decyzja należy do Meksykanina.
- Canelo jest teraz największą atrakcją w boksie, jest ogromnym talentem, niesamowitym pięściarzem i mniej więcej to on wybiera sobie przeciwników. Stara się wybierać tych najlepszych.
- Mógłby walczyć z Beterbijewem, mógłby i ze Smithem, ale to wszystko zależy pd Alvareza, który moim zdaniem będzie chciał wystąpić w maju. Piłka jest po jego stronie - stwierdził szef grupy Top Rank.