WOJNA! NOKDAUNY, KREW, EMOCJE - KAMBOSOS POKONAŁ LOPEZA!

Redakcja, Informacja własna

2021-11-28

Co za wojna, co za walka! George Kambosos Jnr (20-0, 10 KO) sprawił sensację i zrzucił Teofimo Lopeza (16-1, 12 KO) z tronu IBF/WBO/WBA wagi lekkiej!

Naładowany emocjami Lopez wściekle rzucił się na rywala od pierwszej sekundy. Był tak agresywny, że aż musiał go upominać sędzia. Wydawało się, że pretendent może zaraz skapitulować, ale ten nieoczekiwanie piętnaście sekund przed końcem huknął prawym sierpowym i sensacyjnie posłał mistrza na deski! Wściekły Lopez zaraz po przerwie ruszył równie agresywnie, by zmazać złe wrażenie sprzed kilkudziesięciu sekund. W połowie drugiej rundy nieco spuścił z tonu, choć obaj polowali akcjami prawy na prawy. Nokaut wisiał w powietrzu praktycznie cały czas.

THE RING: NIESPODZIANKA ROKU 2021 >>>

Wojna trwała w kolejnych trzech minutach. Nieznacznie lepszy był Amerykanin, ale Australijczyk trafił kapitalną kombinacją lewy prosty-lewy sierp. Był naprawdę szybki, a siłą championowi nie ustępował. W czwartym starciu Kambosos przekształcił się z wojownika w boksera, uruchomił nogi i kapitalnym lewym prostym, bitym niczym z automatu, zaszachował Lopeza i ukradł tę odsłonę. Bombardier z Brooklynu tuż po przerwie trafił mocnym prawym sierpem. Przez moment challenger czuł ten cios, lecz w końcówce odpowiedział równie soczystym sierpem ze swojej strony.

Na półmetku Lopez zaczął szukać ciosów na korpus, bo ciężko było złapać czystym ciosem na górę szybkiego i lotnego na nogach przeciwnika. W siódmej odsłonie Australijczyk znów uruchomił jab, po którym czasem odpalał prawy krzyżowy bądź prawy podbródek. Pod koniec Lopez uderzył bardzo mocnym prawym hakiem na żebra, ale rundę przegrał. Kambosos dawał w ósmej rundzie lekcję mistrzowi lewym prostym, był szybszy, w samej końcówce dał się jednak mocno trafić w wymianie prawym sierpowym na szczękę i wydłużoną ostatnią akcją champion mógł urwać ten odcinek na swoją korzyść.

Uderzenia na korpus zrobiły chyba swoje, bo Kambososa dopadł lekki kryzys w dziewiątym starciu. Lopez to poczuł i podkręcił tempo. Lopez dziesiątą rundę rozpoczął od kilku prawych na korpus, aż w końcu odpalił prawy w okolice ucha. Zamroczonego przeciwnika poczęstował jeszcze krótkim prawym sierpem i w nokdaunach mieliśmy remis jeden do jednego. Kambosos przeżywał męki, ale dotrwał do przerwy.

KAMBOSOS vs LOPEZ: PUNKTACJA RUNDA PO RUNDZIE I STATYSTYKI CIOSÓW >>>

Obaj pokrwawieni i porozcinani wyszli do jedenastej rundy. Kambosos na początku miał jeszcze lekki kryzys, ale nieoczekiwanie złapał drugi oddech i w drugiej połowie tej rundy znów doszedł do głosu. Punktował lewym, a prawym krzyżowym rozciął mistrzowi lewą powiekę. Ostatnie trzy minuty kapitalne i zażarte jak cała walka. Obaj poczęstowali się jeszcze kilkoma bombami i gdy zabrzmiał ostatni gong, żaden z nich nie mógł być pewny werdyktu.

Sędziowie punktowali 115:111 Kambosos, 114:113 Lopez i 115:112 - Kambosos! Mamy nowego króla wagi lekkiej!