KOWNACKI: MUSZĘ POBIĆ HELENIUSA, JEŚLI MAM POKONAĆ FURY'EGO CZY JOSHUĘ

Thomas Gerbasi, Boxingscene

2021-08-03

Adam Kownacki (20-1, 15 KO) trenował już na pełnym gazie, jednak na rewanż z Robertem Heleniusem (30-3, 19 KO) będzie musiał poczekać aż do 9 października. Ale Polak nie przerywa przygotowań, zmniejsza tylko obciążenia.

Dziesięć dni temu powinno być po wszystkim, lecz Covid-19 w organizmie Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO) sprawił, że jego walkę z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO) trzeba było odłożyć w czasie. A wraz z nią całą rozpiskę, między innymi rewanż Polaka z fińskim olbrzymem. Impreza odbędzie się w Las Vegas.

- Sparowałem już dwa razy w tygodniu po dziesięć i dwanaście rund, zmniejszyłem więc to do jednego sparingu w tygodniu po góra sześć rund. Podtrzymuję to co już wypracowałem, żeby te treningi nie poszły na marne - mówi nasz "Babyface".

- Dziękuję Alowi Haymonowi i Keithowi Connolly'emu za to, że wciąż we mnie wierzą i doprowadzili do tego rewanżu. Bo tym razem trzeba było dać Heleniusowi naprawdę dobre pieniądze, by ten zaakceptował drugi pojedynek. Moim celem jest niezmiennie mistrzostwo świata wagi ciężkiej, muszę więc przejść Heleniusa i oddalić wszelkie wątpliwości. Bo jeśli nie pokonam kogoś takiego jak Helenius, to jak miałbym pokonać takich gości jak Tyson Fury, Deontay Wilder czy Anthony Joshua? - kontynuował polonijny bombardier.

- Po tamtej porażce oglądałem tę walkę w kółko, byłem na siebie wściekły. Za bardzo chciałem się chyba pokazać kibicom i zostałem złapany przez niego, gdy wchodziłem w półdystans. Helenius to dobrze wyszkolony technicznie weteran i wykorzystał mój błąd, dając mi cenną nauczkę. Okazało się, że jednak nie mam szczęki z granitu. Byłem już bardzo blisko mistrzowskiej szansy, teraz więc muszę załatwić pewne zaszłe sprawy, a potem zobaczymy jak ułoży się sytuacja w innych walkach. Niezmiennie chcę zostać pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej i liczę na to, że w przyszłym roku dopnę swego - zakończył Kownacki.