Mike Tyson sugerował w przeszłości, że był momentami nieuczciwie traktowany przez prawo i opinię publiczną. Teraz wrócił do starej sprawy i wizyty Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO) u swojego "hejtera", któremu dał srogą nauczkę.
Niejaki Charlie Zelenoff wsławił się tym, że po prostu jest idiotą. Ale to w XXI wieku starczy do bycia sławnym. Internetowego trolla dopadł swego czasu "Brązowy Bombardier" i sprawił mu lanie.
- Wilder poszedł na salę do jakiegoś youtubera i spał mu dupę. Ja za takie coś byłbym od razu aresztowany. Wilder to szalony sk...l, chciał go tam prawie zabić, ja skończyłbym za takie coś w więzieniu - żartował Tyson w swoim programie, w którym gościł między innymi Andy Ruiz Jr (34-2, 22 KO).
Poniżej przypominamy Wam wizytę Wildera u swojego "fana".