W miniony weekend, w cieniu wielkich spektakli sportowych, podczas gali w Boliwii doszło do skandalu na niespotykaną skalę. W roli głównej wystąpił niejaki Pedro Tabares.
Doświadczony Saul Farah (73-26-3, 62 KO) pod koniec zeszłego roku sięgnął po pierwszy pas(ek) WBC nowo utworzonej kategorii bridger (101,6 kg). Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ. I właśnie ten regionalny tytuł wystawił na szalę w walce z debiutującym na zawodowym ringu Tabaresem.
Po pięciu rundach niekoniecznie lepszy boksersko, ale dużo lepiej przygotowany fizycznie Tabares wygrywał na punkty. W szóstej trafił kontrą z lewej ręki i przewrócił rywala. W tym momencie powinno nastąpić liczenie, tymczasem... Debiutant podbiegł do zranionej ofiary i kopnął go, poprawił ciosem z ręki i znów kopnął. Wszystko to działo się, gdy Farah leżał na macie. Szybko odciągnięto Tabaresa, a sędzia go zdyskwalifikował.
W tych dziwnych okolicznościach 38-letni Boliwijczyk, ze złamanym nosem po kopnięciu przez rywala, wygrał i obronił swój regionalny pas(ek) WBC. Poniżej wideo z całego zajścia.