Wczoraj pisaliśmy o tym, że Kamil Szeremeta (21-1, 5 KO) zastąpi Macieja Sulęckiego (29-2, 11 KO) w pojedynku z Jaime Munguią (36-0, 29 KO) zaplanowanym na 19 czerwca na gali DAZN w El Paso. Pięściarz z Warszawy dwukrotnie wycofywał się z pojedynku z Meksykaninem, a teraz wypowiedział się na temat walki Szeremeta-Munguia.
- Wielka szansa przed Kamilem, bo Munguia naprawdę jest do zrobienia. Trzymamy kciuki! - napisał na Twitterze były pretendent do tytułu mistrza świata WBO wagi średniej.
Sulęcki narzekał na kontakt z promotorami i brak czasu na pełne przygotowanie w momencie, gdy przedłużał się okres oczekiwania na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Ostatecznie, gdy z USA wysłano pismo o umożliwieniu Sulęckiemu przylotu, ten zdecydował się wycofać z pojedynku. Jedną z osób, która bardzo pomagała "Striczowi" wylecieć do USA był mieszkający w Chicago Andrzej Fonfara, któremu publicznie dwa dni temu Sulęcki podziękował na Twitterze.
- Chciałbym oficjalnie podziękować Andrzejowi Fonfarze za trud włożony w mój wcześniejszy przyjazd do USA na odbycie obozu przygotowawczego. Strasznie mi przykro, że wyszło jak wyszło - dziękował Sulęcki.
Szeremeta od razu po tym, gdy dowiedział się o wycofaniu się Sulęckiego z walki, natychmiast skontaktował się z Andrzejem Wasilewskim, żeby poinformować go, że chce zawalczyć z Meksykaninem. Pięściarz z Białegostoku od jakiegoś czasu przebywa we włoskim Rimini, gdzie pomaga Mattego Signaniemu (30-5-3, 11 KO) - aktualnemu mistrzowi Europy wagi średniej - w przygotowaniach do kolejnego starcia.