W SOBOTĘ NAJDZIWNIEJSZA WALKA O PAS(EK) WAGI CIĘŻKIEJ

Redakcja, Sky Sports

2021-05-13

- Jestem prawdziwym mistrzem - mówi Manuel Charr (31-4, 17 KO), który w sobotni wieczór w Kolonii spotka się z tajemniczym Christopherem Lovejoyem (19-0, 19 KO). Bo próżno szukać gdziekolwiek walk Amerykanina...

Lovejoy przybył do Niemiec równie tajemniczo jak cała jego kariera - bez trenera, cutmana czy jakiegokolwiek członka swojego sztabu. Przyleciał sam! Wszystko wydaje się tak nieprawdopodobne, że aż niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy walka z udziałem Lovejoya w ogóle dojdzie do skutku.

- Przybyłem sam na teren rywala i zszokuję świat. Nikt przede mną nie dokonał takich rzeczy. Fakt, że nikt nie widział mnie w akcji działa tak naprawdę na moją korzyść. Obóz rywala nie jest bowiem w stanie przygotować na mnie żadnej taktyki. Wygrana w tej walce będzie dla mnie katapultą do jeszcze większych rzeczy. Joshua i Fury są zajęci, ale mogę spotkać się z takimi przeciwnikami jak Deontay Wilder, Dillian Whyte, Aleksander Powietkin, Andy Ruiz Jr, Joe Joyce, Jarrell Miller czy Filip Hrgović. Nie widzę w boksie Charra nic specjalnego. Podobno nie walczyłem dotąd z nikim poważnym? No to ciekawe co powie jego ekipa, kiedy go pokonam - stwierdził amerykański pretendent.

- Nie walczyłem od trzech i pół roku, jednak cały czas pozostawałem w treningu i formie. Znam tego zawodnika z wspólnych sparingów z Tysonem Furym. Radził sobie całkiem dobrze, to silny facet. Mam nadzieję, że wkrótce Fury i Joshua spotkają się między sobą, a ja po zwycięstwie nad Lovejoyem zmierzę się potem z lepszym z tej dwójki. To mój cel. Mam swoje marzenie i mocno wierzę, że uda mi się je zrealizować. Wiem, że mogę zostać bezdyskusyjnym mistrzem świata wagi ciężkiej - przekonuje z kolei Charr, "mistrz" WBA wagi ciężkiej w wersji tymczasowej.

- Mam duże plany wobec Manuela, ale on miał bardzo długą przerwę. Dużo zależy od tego występu, bo jeśli wygra efektownie, będę miał dla niego ciekawe propozycje. On może w kolejnej walce spotkać się nawet z Furym bądź Joshuą - nie ukrywa Erol Ceylan, promotor Charra. Poniżej wideo z pierwszego spotkania oko w oko pomiędzy pięściarzami.