KAPITALNY VERGIL ORTIZ JR POROZBIJAŁ HOOKERA I CELUJE W CRAWFORDA

Redakcja, Informacja własna

2021-03-21

Wiedzieliśmy, że Vergil Ortiz Jr (17-0, 17 KO) jest bardzo dobry i mocny, ale on może być wkrótce wybitny. O jego sile i klasie przekonał się boleśnie Maurice Hooker (27-2-3, 18 KO).

Ortiz zaczął jak bestia. Od pierwszej sekundy szaleńczo natarł na byłego mistrza świata niższej kategorii i zasypywał go bombami z obu rąk, gdzie popadnie. Demolka trwała również po przerwie i dopiero w trzeciej rundzie Hooker zaczął nawiązywać w miarę równą walkę. Kiedy zaczął trafiać w czwartym starciu, wydawało się, że przełamie młodego byczka i utrze mu nosa. Vergil pokazał jednak charakter.

Każdy jego cios, nawet lewy prosty, był bity ze złymi intencjami. W piątej rundzie trafił tak mocno lewym hakiem pod prawy łokieć, że rywal skrzywił się z bólu. Zanim zabrzmiał gong, raz jeszcze poczęstował go podobną bombą. To dodało mu animuszu. W szóstym starciu - znów lewym hakiem w okolice wątroby, zranił Hookera, poszedł od razu za ciosem, uderzył lewym podbródkowym i prawym krzyżowym, posyłając w końcu twardego rywala na deski. Ten powstał na osiem, a za moment zabrzmiał zbawienny gong.

Minutowa przerwa nic nie dała. To było tylko odroczeniu wyroku. Ortiz Jr dwa razy uderzył lewym hakiem, a gdy zdesperowany przeciwnik chciał odpowiedzieć, wciągnął go na akcję prawy na prawy. To był cios na górę, lecz Hooker po wyliczeniu bardziej odczuwał wcześniejsze bomby na korpus.

Wnioski? Oscar De La Hoya stracił Canelo, ale być może wyrosła mu właśnie nowa, wielka gwiazda boksu zawodowego. Bo na pewno 22-latek z Teksasu jest już wielką gwiazdą wagi półśredniej.

- Chcę teraz walki z Terence'em Crawfordem. I mam w dupie, czy jestem na niego gotowy, czy nie, ja po prostu chcę z nim zawalczyć - powiedział po wszystkim Ortiz Jr.