BRONER NIE TRAFIŁ ANI RAZU, A I TAK WYGRAŁ RUNDĘ - ECHA PO WALCE

Redakcja, Boxingscene

2021-02-21

Jovanie Santiago (14-1-1, 10 KO) od początku miał pod górkę. Czy można nie zadawać ciosów, a wygrywać? Otóż Adrien Broner (34-4-1, 24 KO) pokazuje, że można. Przy udziale dwóch "sprawiedliwych".

Amerykanin rzeczywiście nie dawał sobie robić krzywdy, sam jednak też nie robił krzywdy. Gdy ogłoszono jego zwycięstwo, niektórzy sugerowali, że mało dotąd znany Portorykańczyk został ograbiony ze zwycięstwa. Oczywiście sam Broner był sam z siebie zadowolony i zrugał eksperta stacji Showtime za to, że ten miał na swojej prywatnej karcie przewagę Santiago. - Jeśli ktoś twierdzi, że przegrałem, pieprzyć ich. Pieprzyć Steve'a Farhooda - mówił "The Problem" jeszcze w ringu.

Werdykt budził kontrowersje, ale kiedy prześledzimy dokładnie punktację, robi się jeszcze śmieszniej. No może dla nas, bo irytacja Santiago zapewne wzrasta jeszcze bardziej.

Otóż statystyki ciosów wykazały, że w pierwszej rundzie zachowawczy Broner wyprowadził dwanaście ciosów, lecz żaden, ani jeden, nie doszedł do celu. Efekt? Po trzech minutach prowadził na kartach dwóch sędziów. Reasumując, w pierwszej rundzie Broner nie trafił ani razu, a i tak Tom Carusone (116:111) i Peter Hary (117:110) przyznali jemu tę rundę...

Przy okazji spójrzcie na dysproporcję w statystykach ciosów. Oczywiście "statystyki nie walczą", ale daje to do myślenia...

Broner 98/338 (29%) - Santiago 207/697 (29,7%)

- Nie przegrałem więcej niż trzy rundy. W gruncie rzeczy łatwo się z nim uporałem - idzie w zaparte Broner. Najważniejsze to dobre samopoczucie...