DIAMENTY I KAMIENIE W RĘKAWICACH - JANUSZ STABNO (#2)

Janusz Stabno, Opracowanie własne

2021-01-25

DRUŻYNOWE MISTRZOSTWA POLSKI ANNO DOMINI 1931
VACAT PRZY ZIELONYM STOLIKU

Rozgrywki ligowe – jako jeden z systemów rywalizacyjnych, stanowiący ringową weryfikację szkolenia klubowego – zostały wprowadzone do Kalendarza Centralnego przez Polski Związek Bokserski  w 1926 r. Inauguracja nie wypadła jednak – delikatnie mówiąc – zbyt okazale, gdyż do udziału w tej edycji drużynowych mistrzostw Polski zgłosiła się tylko jedna drużyna - „Warta” Poznań. W tej sytuacji PZB postanowił odłożyć start ligowych zmagań do roku 1927. W tym sezonie pretensje drużynowego mistrzostwa Polski zgłosiły „Warta” Poznań oraz BKS Katowice. Tak więc można było rozegrać spotkanie decydujące o drużynowym pierwszeństwie na krajowym ringu, które rozstrzygnęła na swoją korzyść poznańska „Warta”, która – boksując na własnym ringu – pokonała katowicki BKS 10:6. O ostatecznym wyniku decydował 1 mecz – bez rewanżu. Zresztą – jak pokazują dzieje polskiej ligi w boksie – rozgrywana ona była w oparciu o rozmaite systemy, będąc także co jakiś czas reorganizowana.

W 1928 r. do rywalizacji drużynowej zgłosiła się ponownie tylko „Warta” Poznań, która – jako ubiegłoroczny mistrz – decyzją PZB zachowała tytuł mistrzowski na następny sezon. Także w roku 1929 gotowość podjęcia rywalizacji o zespołowy championat naszego kraju zgłosiła tylko poznańska „Warta”. Tym razem jednak PZB postanowił nie rozgrywać mistrzostw i tytułu nie przyznano.

Trzecia edycja drużynowych mistrzostw Polski – którą rozegrano w 1930 r. – zgromadziła na starcie 3 zespoły. Były to: BKS Katowice, „Sokół” Łódź oraz „Warta” Poznań. W wyniku losowania poznański zespół awansował do finału bez walki. Natomiast w półfinale katowiczanie zwyciężyli łodzian 10:6. W meczu decydującym o tytule „Warta” pokonała BKS 10:6, po raz kolejny sięgając  po pierwszeństwo.  

Czwartemu sezonowi drużynowych zmagań – rozegranych w 1931 r. – chciałbym poświęcić nieco więcej miejsca z kilku przynajmniej powodów. Po pierwsze mija właśnie 90 lat od tych wydarzeń. Mamy więc okrągłą rocznicę, która stanowi dobrą okazję do ich przypomnienia. Po drugie rozegrany został cały cykl spotkań, w wyniku których w ringowej rywalizacji został wyłoniony drużynowy mistrz Polski. Po trzecie wreszcie – już po zakończeniu mistrzostw – przy zielonym stoliku podjęto decyzję o anulowaniu ich wyników. A to w sensie formalnym oznacza, że – niezależnie od faktycznie stoczonych spotkań – mistrzostwa te zostały uznane za nieodbyte. I po czwarte wreszcie taki stan rzeczy sprawia, że w oficjalnych annałach edycja drużynowej rywalizacji na polskich ringach z 1931 r. konsekwentnie jest pomijana. Ja jednak uważam, że boksujący w niej zawodnicy – absolutnie nie zasługują na „damnatio memoriae”, czyli na wymazanie z pamięci.

Na starcie czwartej edycji drużynowych mistrzostw Polski – która rozegrana została na przestrzeni stycznia i lutego 1931 r – stanęły cztery zespoły: Broniąca tytułu mistrzowskiego „Warta” Poznań,  Bokserski Klub Sportowy Katowice, czyli BKS oraz debiutujące: IKP Łódź i „Polonia” Warszawa. Rozgrywki przeprowadzono w oparciu o system pucharowy, w którym przegrywający odpada. Przy czym nie przewidziano spotkań rewanżowych. Natomiast nominalny czas walk ustalono na 4 rundy, po 3 minuty każda.

W półfinałach los zetknął „Wartę” Poznań z IKP Łódź, których spotkanie wyznaczono na dzień 25.01.1931 r. w Łodzi. Natomiast warszawska „Polonia” w dniu 08.02.1931 r. miała podjąć u siebie katowicki BKS.

Zdecydowanym faworytem – przed pierwszym gongiem – była oczywiście „Warta” Poznań. O sile zawodników ze stolicy Wielkopolski świadczyć może ich dotychczasowa pozycja na krajowym ringu zarówno w rywalizacji zespołowej, jak i indywidualnej.

To jednak nie wszystko. Również na mapie kontynentalnego pięściarstwa w klubowej rywalizacji „Warta” Poznań zajmowała silną pozycję, której potwierdzeniem były zwycięstwa nad ligowymi mistrzami Danii – Aarhus, czy Węgier – Ferencvarosi Torna Club i szeregiem innych poważnych drużyn zagranicznych („Przegląd Sportowy” Nr 7, 24.01.1931 r.).

Do pierwszego spotkania półfinałowego – które w wyznaczonym terminie odbyło się na ringu ustawionym w łódzkiej Filharmonii – obie drużyny przystąpiły w swoich najsilniejszych aktualnie składach. I był to naprawdę istny dreszczowiec godny najlepszych scenariuszy mistrza Alfreda Hitchcocka, w którym najpierw nastąpiło trzęsienie ziemi. Natomiast potem napięcie już tylko rosło. Mecz – czemu trudno się zresztą dziwić – cieszył się olbrzymim zainteresowaniem. W ringu pojedynki prowadził Sadłowski (Katowice). Natomiast przy stolikach walki oceniali: Latowski (Poznań) i Nowak (Pabianice). W poszczególnych walkach zanotowano następujące wyniki:  W wadze muszej Czesław Kajnar (Warta) nie rozstrzygnął walki z Zygmuntem Pawlakiem (IKP). W koguciej Wdowicki (Warta) uległ na punkty Witoldowi Spodenkiewiczowi (IKP). W piórkowej Stroiński (Warta) nie sprostał Zielińskiemu (IKP). W lekkiej Stanisław Anioła (Warta) zremisował z Czesławem Banasiakiem (IKP). W półśredniej Jan Arski (Warta) doznał sensacyjnej porażki przez ko w 4 rundzie z Józefem Garncarkiem (IKP).  W średniej Witold Majchrzycki (Warta) pokonał Sthala (IKP). W półciężkiej Stefan Wiśniewski (Warta) wygrał z Ernestem Wurmem (IKP)., co dawało jeszcze szansę na uratowanie remisu przez drużynę poznańską. W takim przypadku o awansie którejś z drużyn rozstrzygałby wylosowany wynik jednej z walk. O ostatecznym rezultacie spotkania zadecydował jednak ring. A konkretnie mówiąc pojedynek w wadze ciężkiej, w którym Edmund Tomaszewski (Warta) przegrał z Tomaszem Konarzewskim (IKP). Całe spotkanie zakończyło się wynikiem 10:6 dla gospodarzy. Tym samym IKP Łódź wyeliminował sensacyjnie – ale jak najbardziej zasłużenie – z rywalizacji murowanego faworyta, czyli „Wartę” Poznań. I mógł rozpocząć przygotowania do finału, w którym oczekiwał na zwycięzcę spotkania warszawsko-katowickiego.

Drugi półfinał – pomiędzy „Polonią” Warszawa i BKS Katowice – który odbył się w warszawskim Colosseum także cieszył się ogromnym zainteresowaniem, zapełniając trybuny stołecznym kibicami szlachetnej szermierki na pięści. Walki w ringu prowadził Krakowski (Grudziądz), a miejsca przy stolikach zajęli: Wieczorek (Katowice) i Cendrowski (Warszawa). O ile jednak w odniesieniu do spotkania łódzko-poznańskiego nie kwestionowano końcowego wyniku, to na warszawskim ringu – jak można przeczytać w ówczesnej prasie („Przegląd Sportowy” Nr 12, 08.02.1931 r.) - ostateczny wynik był dla zwycięskiej drużyny bardziej szczęśliwy, niż zasłużony. Ale po kolei: w muszej Alfred Michalski (BKS) przegrał z Kazimierzem Pasturczakiem (Polonia). W koguciej Wiktor Moczko (BKS) przegrał z Leonem Kaźmierskim (Polonia). W piórkowej Tadeusz Matuszczyk (BKS) został znokautowany już w 1 rundzie przez Józefa Gossa (Polonia). W lekkiej Józef Wrazidło (BKS) wypunktował Pawła Krawczyka (Polonia). W półśredniej Józef Wójcik (BKS) znokautował w 3 rundzie Stefana Wolskiego (Polonia). W średniej Józef Wieczorek (BKS) pokonał Artura Sejdela (Polonia). W półciężkiej Stefan Garstecki (BKS) zremisował z Kempą (Polonia). W ciężkiej BKS otrzymał walkower. Dzięki temu katowiczanie wywieźli z Warszawy zwycięstwo 9:7, zapewniając sobie awans do finału.

Spotkanie finałowe – decydujące o drużynowym mistrzostwie Polski w boksie – rozegrano 28.02.1931 r. w Katowicach. Walki w ringu prowadził Latowski (Poznań). Natomiast w rolach głównych wystąpiły zespoły BKS Katowice oraz IKP Łódź. W muszej Zygmunt Pawlak (IKP) przegrał z Alfredem Michalskim (BKS). W koguciej Witold Spodenkiewicz (IKP) uległ Wiktorowi Moczko (BKS). W piórkowej Czesław Banasiak (IKP) pokonał Zygfryda Radwańskiego (BKS). W lekkiej Henryk Chmielewski (IKP) zwyciężył Gerarda Wrazidłę (BKS). W półśredniej Józef Garncarek (IKP) przegrał z Józefem Wójcikiem (BKS). W średniej Stahl II (IKP) przegrał z Józefem Wieczorkiem (BKS). W półciężkiej Stahl I (IKP) został pokonany przez Stefana Garsteckiego (BKS). I wreszcie w ciężkiej Tomasz Konarzewski (IKP) znokautował w 1 rundzie Wuzika (BKS), ustalając wynik meczu na 10:6 dla BKS Katowice, który po dwóch tytułach wicemistrzowskich sięgnął wreszcie po drużynowe pierwszeństwo w Polsce. Łodzianie oczywiście zdobyli tytuł wicemistrzowski.

Ostatni akt tych wydarzeń rozstrzygnięty został niestety przy zielonym stoliku, a nie w ringu – kładąc się przykrym cieniem na święcie sportowej rywalizacji. Mianowicie, jak można przeczytać w artykule autorstwa Wiktora Junoszy Dąbrowskiego p.t. „Za kulisami rządów bokserskich” („Przegląd Sportowy”, Nr 34, 29.04.1931 r.) podczas Walnego Zgromadzenia Polskiego Związku Bokserskiego w Warszawie unieważnione zostały rozgrywki o drużynowe mistrzostwo Polski, gdyż w zespole BKS Katowice startowało dwóch zawodników, którzy nie posiadali stosownych uprawnień. Pierwszym miał być Wuzik – ponoć nie zgłoszony przed rozpoczęciem rozgrywek do startu – a drugim  Wójcik, który formalnie rzecz biorąc miał być reprezentantem BKS 29, a nie BKS Katowice. Wniosek o unieważnienie rozgrywek przeszedł głosami: Poznania, Warszawy i Pomorza („Przegląd Sportowy”, Nr 34, 29.04.1931 r.).

Dziś – z perspektywy czasu – trudno jednoznacznie stwierdzić, która z wymienionych powyżej przyczyn była faktycznym powodem pozbawienia katowiczan mistrzostwa, a łodzian wicemistrzostwa Polski w ligowym wymiarze. Zarówno jednak złamanie wymogów regulaminowych – naruszające ewidentnie zasadę fair play – jak i żonglowanie mistrzostwem w imię partykularnych interesów musi budzić niesmak. Tym bardziej, że ci – którzy ponoszą w tej stawce największe ryzyko, czyli zawodnicy – są tutaj najmniej winni. A to właśnie oni w wyniku regulaminowo-formalnego zamieszania związanego z IV edycją drużynowych mistrzostw Polski z 1931 r. skazani zostali przez włodarzy pięściarskich na „damnatio memoriae”, na które nie zasłużyli. Na szczęście możemy jeszcze – w oparciu o dostępne materiały prasowe – obronić ich nazwiska  przed zapomnieniem.
 
Opracował: Janusz Stabo
BKS KATOWICE – Przegląd Sportowy, Nr 17, 28.02.1931, str. 1