BRADLEY I WARD ZACHWYCENI HISTORYCZNYM WYSTĘPEM TEOFIMO LOPEZA

Redakcja, ESPN

2020-10-18

Eksperci stacji ESPN, byli mistrzowie świata Timothy Bradley i Andre Ward byli pełni uznania dla zwycięzcy niezwykle prestiżowej, stojącej na najwyższym poziomie wczorajszej walki w Las Vegas, w której mistrz IBF Teofimo Lopez (16-0, 12 KO) zdetronizował wielkiego Wasyla Łomaczenkę (14-2, 10 KO), odbierając mu pasy WBC, WBA i WBO wagi lekkiej i stając się tym samym niekwestionowanym czempionem. 

Lopez zaskoczył świetną taktyką i mądrością. Wygrał większość rund w pierwszej połowie walki, a Łomaczenko długo zbierał się do odrabiania strat, ale w drugiej połowie zaczął seryjnie wygrywać rundy, mimo że siła, szybkość i umiejętności Lopeza tworzyły stałe zagrożenie. Obaj mocno finiszowali w zaciętej ostatniej odsłonie i wydawało się, że wynik jest sprawą otwartą. Tymczasem sędziowie przyznali wyraźne zwycięstwo Amerykaninowi o honduraskich korzeniach, który boksował kapitalnie, choć trzeba powiedzieć, że karta pani Lederman (119-109 dla Lopeza) to krzywda wyrządzona Łomaczence i sportowi.

- Teofimo Lopez pokazał wielkie opanowanie i koncentrację. Tak, jak mówiłem, prawy podbródkowy odegrał istotną rolę. Swoje zrobiły również lewe sierpowe i prawa ręka. Lopez miał wszystkie narzędzia, by pokonać Łomaczenkę i wykorzystał cały arsenał. Kiedy odbierze się Łomaczence jego zabójcze kąty ataku, on staje się zwyczajnym zawodnikiem. I to właśnie pokazał Teofimo - powiedział Bradley, były mistrz świata wagi junior półśredniej i półśredniej.

- To wszystko łatwo powiedzieć, ale trudniej zrobić. A Lopez to zrobił. Pokazał wszystko, czego oczekuje się od mistrza. Wielkie umiejętności, inteligencję ringową. I ta dwunasta runda... Na mojej karcie walka była bardzo wyrównana, ale Teofimo zacisnął zęby w stylu zawodników starej szkoły. Nie myślałem, że zrobi to w ten sposób. Myliłem się, wielki szacunek dla tego młodego człowieka. Trzeba mu go oddać po tym, jak wyrwał tytuł z rąk takiego czempiona jak Łomaczenko - dodał Ward, były mistrz świata wagi super średniej i półciężkiej, który u szczytu swojego panowania był uważany (podobnie jak jeszcze wczoraj Łomaczenko) przez wielu za najlepszego zawodnika bez podziału na kategorie.