ZNAKOMITY BRIEDIS ZDETRONIZOWAŁ DORTICOSA I WYGRAŁ TURNIEJ WBSS

Redakcja, Informacja własna

2020-09-27

Wyrachowany i lepszy pod każdym względem Mairis Briedis (27-1, 19 KO) zdetronizował mistrza IBF wagi cruiser Yuniela Dorticosa (24-2, 22 KO) w finale turnieju WBSS w Monachium, wygrywając na punkty stosunkiem głosów dwa do remisu.

Dorticos w swoim stylu zaczął od mocnych ciosów prostych z obu rąk. Briedis spokojnie krążył wokół Kubańczyka, przyjmował jego bomby na gardę i co jakiś czas próbował akcji zaczepnych prawym na dół. W końcu włączył również podwójny lewy prosty. W drugim starciu Kubańczyk nadal atakował, a Briedis zaczął bardziej zdecydowanie kontrować, najpierw lewym sierpowym, a potem prawym podbródkowym. Dorticos dobrze pracował lewym prostym, nie narzucał szaleńczego tempa i dołożył kilka razy prawy na dół.

MASTERNAK KRYTYCZNIE O POZIOMIE WALKI BRIEDISA Z DORTICOSEM >>>

W trzecim starciu Łotysz miał kilka mocnych zrywów i uruchomił lewy sierpowy na dół. Składał dłuższe kombinacje, tworzył kąty do ataku pracą nóg i trafił m.in. prawym podbródkowym. Lewy Dorticosa nie był już skuteczny. Briedis kontynuował konsekwentną pracę w czwartej odsłonie i coraz częściej wchodził do półdystansu, gdzie trafił krótkim prawym sierpowym, a sam pozostawał czujny w obronie. Dorticos bił potężnie, ale niewiele ciosów dochodziło celu.

Piąta runda miał wyrównany przebieg i podobny do dwóch poprzednich scenariusz. Briedis był bardziej precyzyjny, jednak nikt nie zaznaczył wyraźnie swojej przewagi. Nieco większe wrażenie robiły akcje Łotysza, który wszedł w szóstą rundę silnym prawym prostym i widać było jego pewność siebie. Mimo to boksował wciąż ekonomicznie i ostrożnie, mając wyraźny szacunek dla ''Doktora K.O.''. Pod koniec rundy trafił pięknie przygotowanym prawym podbródkowym, a w kolejnej - siódmej - na chłodno odpowiadał na zrywy kubańskiego punchera. Podwójny lewy prosty Briedisa kontrolował sytuację, a zejścia i pivoty w prawo stale sprawiały Kubańczykowi problemy.

BRIEDIS: ROZWAŻAM PRZEJŚCIE DO WAGI CIĘŻKIEJ >>>

Ośma runda zaczęła się od celnej kombinacji ciosów prostych Łotysza, który wciąż udanie łamał rytm, przepuszczał prawe Dorticosa i szykował groźne kontry. Kubańczyk pozostawał aktywny, jednak nie mógł ulokować żadnej prawdziwej bomby. W dziewiątym starciu Briedis trafiał lewym prostym jeszcze bardziej regularnie i rzucał potężne prawe w różnych płaszczyznach, a tuż przed gongiem trafił mocnym lewym sierpowym na środku ringu.

Taktyka Briedisa przynosiła efekty, a Dorticos oddawał kolejne starcia. Nie miał pomysłu na zaskoczenie przeciwnika także podczas dziesiątej rundy, którą Łotysz rozegrał podobnie jak poprzednie i kilka razy efektownie skontrował, m.in. prawym podbródkowym i lewym prostym bitym z odwróconej na moment pozycji. Jedenaste starcie to pokaz umiejętności Briedisa we wszystkich dystansach - od kontr z doskoku, przez skuteczne kombinacje w półdystansie, do krótkich spięć w klinczu. Doskonała praca nóg i ringowa inteligencja robiły wrażenie, a przed ostatnią rundą Kubańczyk nie mógł mieć wiele nadziei. Rzucił się wprawdzie do ataku, ale kontrola policjanta z Rygi pozostawała niepodważalna. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 114-114 i dwa razy 117-111 dla Briedisa.