ANTHONY YARDE PRZED JUTRZEJSZĄ WALKĄ W LONDYNIE

Redakcja, IFL TV

2020-09-11

W zeszłym roku Anthony Yarde (19-1, 18 KO) otarł się tytuł mistrza świata wagi półciężkiej, ale przegrał wojnę z Siergiejem Kowaliowem a potem przeżył osobiste tragedie związane z pandemią. Jutro Brytyjczyk powraca - wystąpi w walce wieczoru gali Queensberry Promotions w londyńskim studiu BT Sport. Przeciwnikiem Anthony'ego będzie jego rodak Dec Spelman (16-4, 8 KO). Oto wypowiedzi faworyta przed pojedynkiem.

- Czy jestem zardzewiały po przerwie? Nie wierzę w rdzę ringową. Wielcy zawodnicy wracają po przerwach mocniejsi. Mój ojciec i babcia zmarli w tym roku z powodu koronawirusa, ale trzeba mieć odpowiednie nastawienie. Każdego dnia zdarzają się na świecie tragedie, musimy trwać i godnie reprezentować nasze wartości. Jeśli natomiast chodzi o boks, to zeszłoroczna porażka tylko mnie wzmocni, niemal wszyscy mistrzowie mają na koncie porażki - powiedział Yarde, który stoczył w lutym tego roku szybko wygrane przez nokaut, potrzebne tylko z formalnego punktu widzenia starcie w Hiszpanii z Diego Jairem Ramirezem.

- Mój trener Tunde Ajayi wmówił ludziom, że nie sparuję. Oni mu uwierzyli. Uwielbiam to. Oczywiście, że sparuję. Nie walczę natomiast na sali treningowej na śmierć i życie. Widziałem, jak trenuje i sparuje Floyd Mayweather. Nie trzeba zawsze jechać na sto procent. Każdy ma swoje metody, ja wypracowałem swoją (...) - dodał bokser z londyńskiego Hackney.

- Moja walka z Joshuą Buatsim (brązowym medalistą olimpijskim z Rio, rodakiem Yarde - przyp.red.)? Musi do niej dojść, prędzej czy później, ale w tej chwili nie wiadomo, kiedy spotkamy się w ringu. Koronawirus postawił masę spraw na głowie. Mam nadzieję, że starcie Yarde vs Buatsi będzie starciem o mistrzostwo świata. Teraz koncentruję się na Decu Spelmanie, to niezły bokser - podsumował temat zawodnik zwany ''Bestią''.

Jutrzejszą galę w Londynie zobaczymy w Polsce na antenie Polsat Sport News.