CANELO IDZIE NA WOJNĘ - POZYWA DE LA HOYĘ, DAZN I GBP NA 280 MILIONÓW!

Dan Rafael, Boxingscene

2020-09-09

Saul Alvarez (53-1-2, 36 KO) idzie na totalną wojnę, ale nie w ringu, tylko poza nim. Najsławniejszy obecnie pięściarz świata pozywa swojego wieloletniego promotora Oscara De La Hoyę, jego grupę Golden Boy Promotions oraz platformę streamingową DAZN, z którą jakiś czas temu podpisał kontrakt, gwarantujący mu 365 milionów dolarów za jedenaście walk.

Sławny Canelo i De La Hoya po prostu się nie lubią i ich konflikt trwa od wielu miesięcy. Ostatnio pięściarz pokłócił się jednak również z DAZN, która naciskała na bardzo mocnych rywali, z Giennadijem Gołowkinem (40-1-1, 35 KO) na czele. Meksykański wojownik pauzuje już od ponad dziesięciu miesięcy, a na horyzoncie nie widać było żadnych konkretów.

30-letni gwiazdor boksu zawodowego złożył pozew w sądzie w Kalifornii, domagając się 280 milionów dolarów odszkodowania. Pozew ma dwadzieścia cztery strony. Zawodnik pozywa między innymi za umyślną ingerencję w umowę, oszustwo i naruszenie obowiązków powierniczych związane z pięcioletnią umową, która gwarantowała mu dwie walki rocznie - w maju i wrześniu. Grupa GBP miała dostawać za każdą z nich 40 milionów dolarów, z czego 35 milionów miało spływać na konto Alvareza (tylko za pierwszy występ dostał 15 "baniek"). Kontrakt podpisano 17 października 2018 roku. Od tego czasu Canelo stoczył dla DAZN trzy potyczki, odprawiając Rocky'ego Fieldinga (TKO 3), Daniela Jacobsa (PKT 12) oraz Siergieja Kowaliowa (KO 11).

"Pomimo sukcesów Alvareza, zarówno DAZN, jak i Golden Boy, złamali obietnice, które złożyli sobie nawzajem, Alvarezowi i fanom boksu. Postępując w ten sposób, naruszyli swoje umowy i spowodowali szkody pana Alvareza w wysokości co najmniej 280 milionów dolarów" - możemy przeczytać w ów pozwie.

Canelo oprócz wielkich pieniędzy domaga się również deklaracji oraz orzeczenia, że może walczyć na galach organizowanych przez inne podmioty niż Golden Boy Promotions i DAZN.

"Jestem numerem jeden na świecie bez podziału na kategorie, nie obawiam się żadnego przeciwnika i nie pozwolę, aby mój promotor i partner telewizyjny trzymali mnie z daleka od ringu. Dlatego złożyłem ten pozew, aby móc wrócić do boksu i dać kibicom to, na co zasługują" - napisał z kolei Alvarez w oświadczeniu dla BoxingScene.

Canelo oskarżył też De La Hoyę o to, że złożył obietnicę DAZN na walkę numer trzy z Gołowkinem, pomimo iż nie miał ku temu podstaw i nie skonsultował tego wcześniej ze swoim zawodnikiem. Wybór rywali miał należeć do GBP i samego Alvareza - tak przynajmniej twierdzi pięściarz. Dopiero potem miał się dowiedzieć, że ekipy GBP i DAZN doszły do porozumienia i wspólnie miały wybierać rywali, o czym sam Canelo miał nie wiedzieć. Teraz uważa, że odmawianie kolejnych proponowanych rywali i walk to tylko wymówka DAZN, by nie płacić mu obiecanych wcześniej pieniędzy.

CHAVEZ JR: CANELO JEST PRZEREKLAMOWANY, ŁOMACZENKO, CRAWFORD I SPENCE SĄ LEPSI >>>

DAZN domagała się walki z Gołowkinem w 2019 roku. Ostatecznie strony miały dojść wtedy do porozumienia i wszystko przełożono w czasie, lecz teraz DAZN chciało obciąć wypłaty dla Meksykanina o ponad połowę za walkę z Billym Joe Saundersem bądź Callumem Smithem. Podobno Canelo był nawet gotów na cięcia kosztów po wznowieniu imprez, ale nie tak drastyczne, jak domagała się platforma DAZN. W pozwie jest zapewnienie, iż w zawartym blisko dwa lata temu kontrakcie nie było mowy o żadnych konkretnych rywalach - za wyjątkiem tego pierwszego, którym był Fielding.