CANELO IDZIE NA WOJNĘ - POZYWA DE LA HOYĘ, DAZN I GBP NA 280 MILIONÓW!
Saul Alvarez (53-1-2, 36 KO) idzie na totalną wojnę, ale nie w ringu, tylko poza nim. Najsławniejszy obecnie pięściarz świata pozywa swojego wieloletniego promotora Oscara De La Hoyę, jego grupę Golden Boy Promotions oraz platformę streamingową DAZN, z którą jakiś czas temu podpisał kontrakt, gwarantujący mu 365 milionów dolarów za jedenaście walk.
Sławny Canelo i De La Hoya po prostu się nie lubią i ich konflikt trwa od wielu miesięcy. Ostatnio pięściarz pokłócił się jednak również z DAZN, która naciskała na bardzo mocnych rywali, z Giennadijem Gołowkinem (40-1-1, 35 KO) na czele. Meksykański wojownik pauzuje już od ponad dziesięciu miesięcy, a na horyzoncie nie widać było żadnych konkretów.
30-letni gwiazdor boksu zawodowego złożył pozew w sądzie w Kalifornii, domagając się 280 milionów dolarów odszkodowania. Pozew ma dwadzieścia cztery strony. Zawodnik pozywa między innymi za umyślną ingerencję w umowę, oszustwo i naruszenie obowiązków powierniczych związane z pięcioletnią umową, która gwarantowała mu dwie walki rocznie - w maju i wrześniu. Grupa GBP miała dostawać za każdą z nich 40 milionów dolarów, z czego 35 milionów miało spływać na konto Alvareza (tylko za pierwszy występ dostał 15 "baniek"). Kontrakt podpisano 17 października 2018 roku. Od tego czasu Canelo stoczył dla DAZN trzy potyczki, odprawiając Rocky'ego Fieldinga (TKO 3), Daniela Jacobsa (PKT 12) oraz Siergieja Kowaliowa (KO 11).
"Pomimo sukcesów Alvareza, zarówno DAZN, jak i Golden Boy, złamali obietnice, które złożyli sobie nawzajem, Alvarezowi i fanom boksu. Postępując w ten sposób, naruszyli swoje umowy i spowodowali szkody pana Alvareza w wysokości co najmniej 280 milionów dolarów" - możemy przeczytać w ów pozwie.
Canelo oprócz wielkich pieniędzy domaga się również deklaracji oraz orzeczenia, że może walczyć na galach organizowanych przez inne podmioty niż Golden Boy Promotions i DAZN.
"Jestem numerem jeden na świecie bez podziału na kategorie, nie obawiam się żadnego przeciwnika i nie pozwolę, aby mój promotor i partner telewizyjny trzymali mnie z daleka od ringu. Dlatego złożyłem ten pozew, aby móc wrócić do boksu i dać kibicom to, na co zasługują" - napisał z kolei Alvarez w oświadczeniu dla BoxingScene.
Canelo oskarżył też De La Hoyę o to, że złożył obietnicę DAZN na walkę numer trzy z Gołowkinem, pomimo iż nie miał ku temu podstaw i nie skonsultował tego wcześniej ze swoim zawodnikiem. Wybór rywali miał należeć do GBP i samego Alvareza - tak przynajmniej twierdzi pięściarz. Dopiero potem miał się dowiedzieć, że ekipy GBP i DAZN doszły do porozumienia i wspólnie miały wybierać rywali, o czym sam Canelo miał nie wiedzieć. Teraz uważa, że odmawianie kolejnych proponowanych rywali i walk to tylko wymówka DAZN, by nie płacić mu obiecanych wcześniej pieniędzy.
CHAVEZ JR: CANELO JEST PRZEREKLAMOWANY, ŁOMACZENKO, CRAWFORD I SPENCE SĄ LEPSI >>>
DAZN domagała się walki z Gołowkinem w 2019 roku. Ostatecznie strony miały dojść wtedy do porozumienia i wszystko przełożono w czasie, lecz teraz DAZN chciało obciąć wypłaty dla Meksykanina o ponad połowę za walkę z Billym Joe Saundersem bądź Callumem Smithem. Podobno Canelo był nawet gotów na cięcia kosztów po wznowieniu imprez, ale nie tak drastyczne, jak domagała się platforma DAZN. W pozwie jest zapewnienie, iż w zawartym blisko dwa lata temu kontrakcie nie było mowy o żadnych konkretnych rywalach - za wyjątkiem tego pierwszego, którym był Fielding.
A sam fragment Alvareza
"Jestem numerem jeden na świecie bez podziału na kategorie, nie obawiam się żadnego przeciwnika i nie pozwolę, aby mój promotor i partner telewizyjny trzymali mnie z daleka od ringu"
Świadczy że rudy żyje w utopii, którą stworzył mu kosztem lepszych od niego zawodników - promotor
A teraz bądźmy realistami. Jakie jest prawdopodobieństwo, że DAZN podpisując kontrakt za 350mln nie zagwarantowało sobie prawa do wyboru rywala? ;) jest to możliwe, aczkolwiek w mojej ocenie mało prawdopodobne.
Jeśli podpisali wielomilionowy kontrakt z osobą, która jest uważana obecnie za kurę znoszącą największe złote jaja, nie wyobrażam sobie, żeby w kontrakcie nie było punktów dotyczących "jakości" przeciwników.
Wątpię, żeby Hearn i jego prawnicy popełnili błąd.
Jeśli tak, to Eddie będzie największym idiotą ostatniej dekady. Ale szczerze w to wątpię. Poza tym Hearn i De La Hoya mają dłuższe "macki" niż Canelo, który śmiem twierdzić przegra w sądzie.
Rudy zapewne nie wstał rano i nie zdecydował o pozwie tylko mając przy sobie rzeszę prawników i doradców dobrze to przemyślał i przekalkulował.
DAZN chciał zacząć z grubej rury a może się okazać że ten krok to krok w przepaść.
Data: 09-09-2020 10:19:42
Jeśli Rudy dobrze rozegra tą sprawę to doprowadzi DAZN do bankructwa.
Przeszło mi przez myśl, że DAZN może wyjść z tym Canelo jak Zabłocki na mydle. Skoro Canelo poszedł z tym do sądu, to może faktycznie podpisali tą umowę bez jakiegoś punktu o wymaganym poziomie rywali, czy coś w tym stylu? Aż się nie chcę wierzyć, że nie przewidzieli czegoś takiego i po prostu chodziło o "walki Canelo"? W kontrakcie za takie grube pieniądze?
Jeśli poślizną się na Cynamonie to będą już jedną nogą na przepaścią, ale patrząc na to długofalowo, może w przyszłości odbić się to na przyszłych kontraktach z topowymi zawodnikami. Jeśli ktoś nie wywiązuje się z danej umowy tylko dlatego że nagle koniunktura się zmieniłą, to niestety niesmak pozostaje.
Trzeba było ciągnąć za uszy gwiazdeczkę, naciągać mu wyniki i obiecać jeszcze większą kasę... Ktoś pomyśli że rudy powinien być wdzięczny bo gdyby nie promotor i jego ciężka praca miałby już 2 porażki z Gołowkinem a wcześniej i z Larą i gówno a nie wielki kontrakt. No cóż. Jak widać tak obrósł w piórka że naprawdę wierzy że wygrał wszystkie walki i jest The best... Numero Uno. Najwspanialszy z wspaniałych!
Mają przesrane aczkolwiek liczę na to że wyjdą z tego pozwu obronną ręką. Po pierwsze od początku pojawiało się przy tym kontrakcie nazwisko Gołowkina. Facet jak widać nadal pamięta siłę pięści Kazacha bo nawet dziś nie chce słyszeć o 3 walce. Pytanie czy to umowa na słowo czy zapisali ten wymóg. Dodatkowo może pandemia im "pomoże". Trudno żeby mu płacili za walki jak ciężko w ogóle je organizować. Może coś dzięki temu wywalczą.
W każdym bądź razie liczę że zmuszą Rudego do walki z Kazachem i gdy już do niej dojdzie wypną się na niego i sędziowie tym razem potraktują go tak jak potraktowali dwa ostatnie razy GGG. Byłoby bardzo zabawnie i zarazem sprawiedliwie gdyby nawet przy wyrównanej w tym czasie już walce Cynamonowi utarli nosa i dali zwycięstwo Gienadijowi.
Zobaczy wtedy ile jest wart bez wsparcia i różnych naciągnięć niewdzięcznik.
Gryźć rękę która go karmi? Nie wiem czy to dobry pomysł w przypadku kogoś komu już 3 razy wyniki walk musieli naciągać.
Oczywiście, Tak jest w oficjalnej punktacji, wiec tak pewnie bylo xD
Ty jeszcze próbujesz coś tłumaczyć dzwoneczkowi?! Ambitny jesteś! Przecież to tak jakbyś próbował coś wytłumaczyć amebie :)on zawsze po jakimś pojedynczym newsie na jakiś temat już ma wyrobione zdanie i podnieca się co niemiara aż musi iść się wyżyć do swojego glonojada - zoofil akwarysta :)
No właśnie, GGG nie ma takiej umowy i dlatego walczy z leszczami. Alvarez ma taką umowę i dlatego walczy z kozakami. O tym pisałem więc gdzie widzisz problem? Można się spierać kto ma mocniejszych rywali analogicznie do kontraktu. W mojej ocenie wygląda to porównywalnie. Natomiast co do kontraktu to wiedz Alvarez zarabia takie pieniądze przede wszystkim dlatego że ma za sobą rzeszę fanów w porównaniu z GGG za którym stoją tylko takie wypierdki jak wy.
Albo mu ODLH zorganizuje walkę z jakimś Beterbijewem czy innym Biwołem ale bez kruczków w kontrakcie i bez przyjaznych sędziów. I wtedy będzie albo wpierdol, albo porażka na punkty i Alvarezowi zmięknie rura. Zresztą co to za kontrakt w ogóle? Jakby Canelo wpadł pod tramwaj i ten upierniczył mu nogę, to DAZN i ODLH też mieliby mu organizować "dwie walki w roku"? Chyba z Najmanem wtedy.
Ostatnio Wasyl coś wspominał, że promotorzy korzystają z argumentu 'siły wyższej', zatem coś jest na rzeczy.
Canelo stoi na fatalnej pozycji. To są Stany. Tam procesy wygrywa bogatsza strona. Zwłaszcza sporne procesy, gdzie da się wykorzystać siłę wyższą albo jakieś kruczki. Do tego facet rzucił się nie tylko na DAZN, czyli bajecznie kasiastego rosyjskiego oligarchę, który za tą platformą stoi, ale i na ODLH. Czyli kolesia, który załatwiał mu wszystkie te fajne rzeczy, takie jak nietykalność przy wpadce dopingowej. Albo właściwy skład sędziowski. Albo skurwysyńskie klauzule w kontraktach z rywalami.
Jeżeli DAZN i ODLH będą cwani, to go zwyczajnie przetrzymają. Alvarez będzie się kisił a zamiast na ringu będzie walczył w sądach. Bo najpierw jedna rozprawa, potem jakieś apelacje, odwołania. Trzy lata zejdą. W końcu nawet jak dojdzie do "ugody", Canelo ma po karierze. Bo co on potem zrobi? Bez parasola ODLH? Do tego starszy, z większymi problemami ze zrobieniem wagi? Ten pozew był błędem.