50-LETNI CHRIS BYRD ZAMIERZA WRÓCIĆ - I TO W WADZE ŚREDNIEJ!

Redakcja, Informacja własna

2020-09-08

Trzy tygodnie temu Chris Byrd (41-5-1, 22 KO) obchodził pięćdziesiąte urodziny. Były dwukrotny mistrz świata wagi ciężkiej ogłosił swój powrót do boksu. Ale nie to jest największym szokiem, a limit, w jakim zamierza wrócić.

Sprytny mańkut po raz pierwszy pokazał się całemu światu podczas igrzysk w Barcelonie w 1992 roku. Wystartował wówczas w limicie 75 kilogramów i zdobył srebrny medal. I właśnie w okolicach wagi średniej ma znów zameldować się między linami.

- Jedenaście lat chronicznego bólu, ale wracam. Walka gotowa, a ja jestem w najlepszej formie w życiu. Refleks, szybkość, a dodatkowo teraz jestem silniejszy niż kiedykolwiek. A mam mam przecież 50 lat! Uważajcie na staruszka! - wypalił Byrd.

- W pierwszej fazie kariery wszyscy mi mówili, że jestem za mały na wagę ciężką. Udowodniłem im, że się mylą i wygrałem dwa tytuły wagi ciężkiej. Witalij Kliczko był o dwadzieścia kilogramów cięższy ode mnie. Tym razem ci sami ludzie powiedzą, że jestem za stary, lecz znów udowodnię, że się mylą! Wracam do mojej naturalnej wagi, czyli wagi średniej. Naprawdę jestem w życiowej formie - dodał Byrd.

ROCZNICA WALKI GOŁOTA vs BYRD >>>

Dwa lata temu były champion przyznał, że marihuana pomogła mu uporać się z problemami psychicznymi, które omal nie pchnęły go do samobójstwa. Wcześniej lekarze zdiagnozowali u Amerykanina zespół stresu pourazowego.

- Leki na receptę namieszały mi w głowie. Niemal zostałem aresztowany w centrum Los Angeles. Ludzie widzieli, jak wariuję, i zaczęli filmować. Krzyczeli: "Hej, czy to nie Chris Byrd?!". A niedawno jakiś głupi lekarz dał mi tabletki, mimo że mówiłem, że nie mogę brać leków na receptę. Powiedział, że będzie w porządku i żebym się nie martwił. Człowieku, ja niemal zaatakowałem własną córkę. Żyję przy oceanie, pewnego razu chciałem do niego wskoczyć. Nie chciałem już żyć. Wariowałem przez te tabletki - wspominał wtedy Byrd. Minęły dwa lata i jak widać u Chrisa już dużo lepiej...