WHYTE WRÓCIŁ DO PORTUGALII, SZYKUJE SIĘ DO REWANŻU Z POWIETKINEM

Redakcja, IFL TV

2020-09-01

Dillian Whyte (27-2, 18 KO) był o krok od upragnionej walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, ale 41-letni Aleksander Powietkin (36-2-1, 25 KO) wstał 22 sierpnia z desek i znokautował Brytyjczyka kapitalnym podbródkowym w ostatecznym eliminatorze WBC. Pokonany wrócił już jednak na salę treningową i ma w głowie tylko jedno: jak najszybszy rewanż.

RUIZ JR DO WHYTE'A: MAMY CI WSPÓŁCZUĆ? WYP...J! >>>

- Nie zostałem pobity, zdominowany, wyboksowany. Zostałem trafiony świetnym uderzeniem. Popełniłem błąd. Każdy mówi o tym, jak dobry jest Powietkin, ale przecież w tej walce rządziłem w ringu. To przyszło mi aż za łatwo, może więc byłem w piątej rundzie przesadnie zrelaksowany, zdekoncentrowałem się. Powinienem to skończyć w czwartej rundzie, ale ze względu na reputację Powietkina byłem ostrożny. Nie można porównać tej porażki do porażki z Joshuą. Wtedy byłem nieopierzony i nie trenowałem odpowiednio. Teraz nie muszę wiele zmieniać. Muszę po prostu dostosować jeden lub dwa elementy w moim boksie do stylu rywala i utrzymać koncentrację przez całą walkę - powiedział Whyte, który może się ponownie zmierzyć z Rosjaninem już na przełomie listopada i grudnia.

- Pokazałem, że mogę zdominować boksersko złotego medalistę olimpijskiego. Kiedy Powietkin trafił, był zaskoczony i widać było, że jest już wstrząśnięty po moich ciosach. Był bliski porażki, ale huknął wytrenowanym ciosem, który służy mu przez całą karierę. Teraz chcę natychmiastowego rewanżu, jestem gotowy. Zmiany w moim teamie przed walką nie miały nic wspólnego z porażką, plan taktyczny był dobry, popełniłem po prostu amatorski błąd (...) - dodał urodzony na Jamajce Brytyjczyk.

- Nie będę niczego zmieniał w mojej ekipie, wszystko funkcjonowało prawidłowo (...) Wróciłem do Portugalii (Whyte przygotowywał się tam w ostatnich miesiącach do walki z Rosjaninem - przyp.red.) po kilku dniach odpoczynku i od razu ruszyłem do pracy. Nigdy nie czułem się tak nakręcony jak przed rewanżem z Powietkinem. Moja motywacja jest większa niż kiedykolwiek wcześniej. Powietkin był lepszy w pierwszej walce, ale wiem, co muszę teraz zrobić. Nie przejmuję się negatywnymi wypowiedziami w mediach społecznościowych, jeżeli dorośli mężczyźni się na mnie wyżywają, to świadczy tylko o nich. Na przykład Andy Ruiz jest zadowolony, bo nie musi już ze mną walczyć. Teraz musi tylko walczyć ze swoją cukrzycą. Może ją pokonać, ale nie może pokonać mnie (...) - podsumował temat wojownik z Brixton.