ZMARŁ LEGENDARNY SANDRO MAZZINGHI, WŁOSKI MISTRZ ŚWIATA Z LAT 60.

Redakcja, Informacja własna

2020-08-23

Wczoraj w wieku 81 lat zmarł jeden z najlepszych włoskich pięściarzy w historii, toskański wojownik Alessandro Mazzinghi, dwukrotny zawodowy mistrz świata wagi junior średniej. W latach 60. był obok swojego wielkiego rywala, Nino Benvenutiego, jednym z najpopularniejszych sportowców rodem z Italii.

Starszy brat Sandro, Guido Mazzinghi walczył w 1952 roku na igrzyskach w Helsinkach i był renomowanym zawodowcem. Sandro szybko poszedł w jego ślady, jako amator zdobył m.in. złoto Wojskowych Mistrzostw Świata CISM w 1961 roku i doszedł do ćwierćfinału mistrzostw Europy w Belgradzie (również w 1961). Zdecydowanie większe sukcesy osiągnął jednak na ringu zawodowym. Przełomowe zwycięstwo odniósł w 1963 roku, gdy pokonał przed czasem Dona Fullmera. Cztery miesiące później rozbił w dziewiątej rundzie ówczesnego czempiona, Ralpha Dupasa. Po dwóch obronach tytułu zmierzył się w wielkiej walce (maj 1965) na stadionie San Siro w Mediolanie ze znakomitym rodakiem, wspomnianym Nino Benvenutim, który wygrał przez nokaut w szóstej rundzie. Niedługo wcześniej Mazzinghi miał jednak bardzo poważny wypadek samochodowy, podczas którego doznał uszkodzenia kości czaszki i nigdy później nie był już podobno do końca sobą między linami. Mimo to stoczył jeszcze wiele walk o najwyższe stawki, m.in. heroiczny, choć przegrany na punkty rewanż z Benvenutim (grudzień 1965), zwycięski pojedynek o tytuł mistrza Europy (EBU) z Yolandem Leveque (1966) i wreszcie starcie mistrzowskie z pogromcą Benvenutiego, Koreańczykiem Ki-Soo Kimem, którego pokonał niejednogłośną decyzją w 1968 roku i odzyskał tytuł. Karierę zakończył w roku 1970, z rekordem 64-3, 42 KO. Jego styl nie był może porywający, ale nieustępliwość, wytrzymałość, siła i umiejętność wywierania efektywnej presji - niedoceniana obrona, brutalność i potężne ciosy na korpus - pozwoliły mu na osiągnięcie wybitnego statusu.

Cześć Jego Pamięci.