KOSOBUCKI ZASTOPOWAŁ W SAMEJ KOŃCÓWCE SOKOŁOWSKIEGO

Redakcja, Informacja własna

2020-08-05

Ważący niespełna 105 kilogramów Żan Kosobucki (14-0, 13 KO) to jeden z ciekawszych prospektów królewskiej kategorii. Przekonał się o tym na własnej skórze nasz twardziel, Kamil Sokołowski (9-18-2, 3 KO).

Kazach szybko ustawił sobie Kamila. Boksował z luzu, choć jego ciosy "ważyły" sporo. Widać to było po reakcji Polaka. Zazwyczaj twardy i odgryzający się, tym razem szybko obrał kurs defensywny. A faworyt nieustannie napierał. W piątej rundzie zranił Sokołowskiego krótkim prawym sierpowym, poprawił lewym i posłał na deski.

Potem Kosobucki gonił za Polakiem, a gdy zabrzmiał gong na ostatnie, dziesiąte starcie, podkręcił jeszcze bardziej tempo. Zmienił pozycję z mańkuta na normalną, uderzył akcją lewy-prawy, poprawił raz jeszcze tą samą kombinacją i przewrócił Kamila po raz drugi. Tym razem sędzia policzył już do dziesięciu. Zabrakło minuty...

Podczas tej samej gali w Mińsku perspektywiczny "półciężki" Ali Izmaiłow (4-0, 2 KO) obijał przez cztery rundy dobrze nam znanego Jewgienija Machtiejenkę (10-14, 8 KO), by w końcówce piątej wygrać z nim przed czasem.