SHAKUR STEVENSON O SPARINGACH Z TERENCE'EM CRAWFORDEM

Redakcja, Fighthype

2020-07-14

Jeden z największych talentów amerykańskiego boksu ostatnich lat, Shakur Stevenson (14-0, 8 KO), który zwakował niedawno pas WBO wagi piórkowej i przeniósł się do kategorii super piórkowej, lubi raczyć kibiców sparingowymi historiami. Ostatnio opowiadał o swoich potyczkach z Wasylem Łomaczenką, a wczoraj usłyszeliśmy o pierwszym sparingu z jednym z najlepszych bokserów bez podziału na kategorie - Terence'em Crawfordem (36-0, 27 KO).

SHAKUR STEVENSON O SPARINGACH Z WASYLEM ŁOMACZENKĄ >>>

- Sparowałem z wieloma kozakami, ale nikt nie mógł mnie poskromić. Oprócz jednego gościa: Terence'a Crawforda. Ten gość mnie w ringu rozpierdolił. Miałem wtedy 18 lat i ostro leciałem z Crawfordem przez telefon, to była  naprawdę gówniana gadka. Powiedziałem: ''Rozjebię cię czarnuchu, przyjadę do twojego gymu i skopię ci tyłek''. No i tam pojechałem. Terence Crawford, mistrz świata? Nie obchodziło mnie to w ogóle - powiedział 23-letni Stevenson.

- Wszedłem do ringu nabuzowany i pewny siebie. Chciałem zrobić swoje, to znaczy próbowałem robić swoje... Od razu poczułem męską siłę Crawforda. Byłem wtedy dzieciakiem, więc nie pobił mnie tak mocno, jak mógł. Gdyby chciał, zlałby mnie naprawdę konkretnie. A uderzał raczej w ramiona i w barki, kiedy zamykałem się w podwójnej gardzie. Następnego dnia poszedłem do lekarza, tak mnie bolało od tych uderzeń. W tamtym okresie wydawało mi się, że nikt nie może mnie dotknąć, ale po sparingu z Crawfordem poczułem różnicę między młodym amatorem i topowym zawodowcem. Od tego czasu toczyłem z ''Budem'' wiele sparingowych potyczek - dodał wicemistrz olimpijski z Rio.