NIGERYJSKI OLBRZYM CHĘTNY NA WALKĘ Z JOSHUĄ W OJCZYŹNIE

Redakcja, Sky Sports

2020-05-06

Anthony Joshua (23-1, 21 KO) zdobywając złoto olimpijskie, a potem trzy mistrzowskie pasy wagi ciężkiej, reprezentował Anglię. Zawsze jednak podkreśla swoje nigeryjskie korzenie. Jak widać w tym kraju jest więcej utalentowanych i silnych chłopaków.

Nigeryjczycy wierzą, że jeśli ktoś ma zdetronizować AJ-a, będzie to Efe Ajagba (13-0, 11 KO), mocno bijący, duży i silny potwór ringowy. Na horyzoncie pojawił się jednak kolejny ciekawy zawodnik z tego kraju, niejaki Raphael Akpejiori (6-0, 6 KO). Mierzy aż 203 centymetry i waży w granicach 112-115 kilogramów. Póki co nie pokonał jeszcze nikogo znaczącego, a ma już 29 lat, jednak drzemie w nim podobno bardzo duży potencjał.

- Jeśli staniesz naprzeciw mnie, to cię znokautuję - mówi niepokonany prospekt.

W pewnym momencie było już bardzo blisko zorganizowania walki AJ-owi w ojczyźnie rodziców. Wtedy nic z tego nie wyszło, lecz champion zapewnia, że kiedyś wystąpi w tym kraju. Idealnym rywalem byłby więc Ajagba albo właśnie Akpejiori.

- Nie tylko cały kraj, cała Afryka chciałaby obejrzeć naszą walkę. Wciąż jednak jeszcze długa droga przede mną - kontynuował Nigeryjczyk, który został ściągnięty do USA do grania w koszykówkę. Był też podobno dobry w futbolu amerykańskim. Nie przebił się ani do NBA, ani do NFL, teraz więc próbuje swych sił w boksie zawodowym. Wcześniej stoczył czternaście walk amatorskich. Przegrał tylko raz. Uwagę na niego zwrócił wtedy Glen Johnson, były mistrz świata wagi półciężkiej i pogromca Roya Jonesa Juniora.

- Zawsze lubiłem się bić. Gdy byłem w szkole średniej, jeszcze w ojczyźnie, biłem się praktycznie codziennie. Glen Johnson oglądając moje amatorskie walki uznał, że boksuję okropnie, ale podjął współpracę. Jestem dopiero drugim zawodnikiem, jakiego Glen zdecydował się trenować. Zamiast kolejnych łatwych walk amatorskich zarządził mi cotygodniowe sparingi z doświadczonymi zawodnikami - mówi 29-latek, który sparował między innymi z Bachodirem Żalolowem, aktualnym mistrzem świata wagi super ciężkiej, Iwanem Dyczko, dwukrotnym medalistą olimpijskim w wadze super ciężkiej, czy Filipem Hrgoviciem, jednym z najciekawszych obecnie prospektów królewskiej kategorii, który również ma w kolekcji medal olimpijski.

- Kiedyś będę się chciał z nim spotkać w oficjalnej walce. Najbardziej z Anthonym Joshuą, lecz mam jeszcze dużo do udowodnienia. Najpierw muszę wyrobić sobie nazwisko. Gdyby jednak udało się doprowadzić do mojej walki z Joshuą w Nigerii, to byłoby wielkie wydarzenie nie tylko dla tego kraju, ale całego kontynentu. Jeśli ktoś stanie na mojej drodze, to go znokautuję - dodał Akpejiori, który liczy na powrót między liny we wrześniu w Miami.