ERICKSON LUBIN: NAJPIERW HARRISON, POTEM REWANŻ Z CHARLO

Redakcja, PBC

2020-05-05

- Jestem gotowy na drugą szansą i walkę o mistrzostwo świata - mówi Erickson Lubin (22-1, 16 KO), uznany niegdyś za najciekawszego prospekta.

Niespełna 25-letni "Młot" dwa i pół roku temu przegrał już w pierwszej rundzie z Jermellem Charlo, choć powtórki pokazały, że został znokautowany ciosem z przedramienia. Tak bywa. Wynik poszedł w świat, ale utalentowany mańkut z Orlando zdążył się już odbudować czterema zwycięstwami. Sytuacja w wadze junior średniej jest dynamiczna, mistrzowie się zmieniają, za to możemy mówić i pisać o szerokiej czołówce i ciekawych zestawieniach. Dlatego Lubin jest gotów spotkać się z zawodnikiem bez pasa, za to z dużym nazwiskiem. Na liście życzeń Ericksona znaleźli się dawni mistrzowie - Tony Harrison (28-2, 21 KOs) oraz Julian Williams (27-2-1, 16 KO). Szczególnie z tym pierwszym chętnie skrzyżowałby rękawice.

- Po porażce dokładnie przeanalizowałem, kto jest ze mną, a kto mnie opuścił w takim momencie. Być może byłem jeszcze za młody i zbyt niedoświadczony, by przystąpić do takiej walki, ale teraz znów jestem numerem jeden rankingu WBC, więc rewanż powinien przyjść w niedalekiej przyszłości. Charlo to dobry zawodnik, prawdziwy mistrz, ale to ja jestem numerem jeden w tym limicie. W porównaniu z pierwszym pojedynkiem będę silniejszy, szybszy i mądrzejszy. Pokażę to zresztą w kolejnym występie - zapewnia Lubin.

- Chętnie zmierzyłbym się z Tonym Harrisonem. To nie tylko fajne zestawienie dla kibiców, w dodatku łatwo byłoby do tego doprowadzić, bo obaj boksujemy na galach z cyklu PBC. Jestem numerem jeden rankingu WBC, on jest byłym mistrzem i numerem trzy, więc federacja mogłaby uznać to dodatkowo za oficjalny eliminator. Wygrywając taką walkę z pewnością zasłużyłbym na rewanż z Charlo.