KRAŚNICKI: SPRAWĘ BALSKIEGO MOŻE ROZSTRZYGNĄĆ TYLKO SĄD

Marcin Olkiewicz, Super Express

2020-04-23

Nie milkną echa wywiadu, jakiego przed kilkoma dniami udzielił naszemu portalowi Andrzej Wasilewski. Szef stajni Knockout Promotions wyznał w nim między innymi, że zrezygnował ze współpracy z Polskim Wydziałem Boksu Zawodowego, ponieważ jest to "twór, który udaje federację". Na te słowa dosadnie zareagował sam szef PWBZ, Krzysztof Kraśnicki.

- W Polsce działa twór, który udaje federacje. Jest to szczyt nieodpowiedzialności pewnych osób, że oszukują m.in siebie samych, że tworzą federację. Ale także innych, którzy z niej korzystają. Wszystko jest dobrze, dopóki się nic nie dzieje złego, wypadek w ringu lub inne bałagany. (...) Teraz to „firemeczka”, działalność gospodarcza zarejestrowana na małżonkę naszego kolegi. Wydaje mi się, że nawet tej Pani nigdy na żadnej gali nie widziałem, a w teorii próbują zarządzać polskim boksem zawodowym. To nie jest związek ani komisja - wyznał w rozmowie z Cezarym Kolasą szef Knockout Promotions.

Już nazajutrz zarządzający PWBZ Krzysztof Kraśnicki odniósł się do słów Wasilewskiego w specjalnym oświadczeniu. Jego zdaniem fakt, że obecnie gale Knockout Promotions są obsługiwane przez komisję z Austrii, ma związek jedynie z Adamem Balskim (13-0, 8 KO) i zawirowaniami wokół jego kontraktu promotorskiego. Kraśnicki twierdzi, że Wasilewski jakiś czas temu udzielił mu w tej sprawie ultimatum: albo Balski zostanie odwieszony i otrzyma zgodę na występy pod szyldem Knockout Promotions, albo nadzór nad kolejnymi imprezami KP zostanie powierzony komisji z Austrii. W ostatniej rozmowie z "Super Expressem" szef PWBZ raz jeszcze się do tego odniósł.

- Ostatni kontakt telefoniczny był 22 września. Zadzwonił do mnie i przekonywał, że kontrakt Adama z Tymexem nie jest ważny, podkreślał to za każdym razem. Powoływał się na uznanych prawników, którzy twierdzą, że to była umowa zlecenie itd. Też skorzystałem z pomocy prawników i powiedzieli mi, że prawnicy Andrzeja Wasilewskiego nie mają racji - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Kraśnicki.

Kraśnicki twierdzi, że Wasilewski wywierał na niego już kiedyś podobne naciski w sprawie Mariusza Wacha i jego dopingowej wpadki po walce z Aleksandrem Powietkinem. Wówczas szef Knockout Promotions miał rzekomo oczekiwać od PWBZ dożywotniego zawieszenia "Wikinga". Jak wtedy, tak i teraz Kraśnicki nie zamierza jednak ulegać żadnym zewnętrznym naciskom. 

- To może rozstrzygnąć tylko sąd. Dlaczego pan Balski nie idzie do sądu? - powiedział w rozmowie z Mateuszem Fudalą szef PWBZ.

Przypomnijmy, że na nasz wywiad z Andrzejem Wasilewskim dosadnie zareagował także Michał Cieślak (19-1, 13 KO), który - wbrew temu, co twierdzi największy polski promotor - uważa, że jego kontrakt promotorski z Knockout Promotions i Warriors Boxing nigdy nawet nie wszedł w życie. Niby świat pięściarski jest zamrożony, ale w polskim boksie nadal gorąco...